Tadeusz Niezwyciężony
Ojciec Tadeusz Rydzyk musiałby ogłosić, że wierzy w reinkarnację lub, że jest wielkim fanem Ariusza, aby biskupi zdecydowali się na zdecydowane działania wobec niego – tak przynajmniej wynika z komunikatów hierarchów wydanym po obchodach święta Matki Bożej Jasnogórskich. W wigilię uroczystości obradowała Rada Stała Konferencji Episkopatu Polski, która zajmowała się m.in. problemem toruńskiej rozgłośni oraz samego Rydzyka.
27.08.2007 | aktual.: 27.08.2007 08:01
To, że redemptoryści bronią współbrata jest oczywiste, tym bardziej, że powiązania natury finansowej są ogromne. Natomiast coraz bardziej nieczytelne jest kunktatorstwo i demonstrowana wręcz bezsilność hierarchii wobec bezkarnego redemptorysty.
Ostra reakcja biskupów na sceptycyzm ministra Ryszarda Legutki ws. wpisywania ocen z religii na świadectwa pokazała, że jeśli episkopat czegoś bardzo chce, to potrafi. Być może problem polega na tym, że episkopat nie wie czego chce, być może podziały sięgają tak głęboko, że nie sposób dojść do niczego poza protokołem różnic. A może jest zupełnie odwrotnie: może episkopat dokładnie wie czego chce, a strategia postępowania wobec o. Rydzyka pokazuje, kto tu tak naprawdę rządzi. Może-biskupi?
Biskupi jak ministranci
To, że dzieje się coś złego widać jak na dłoni. Niektórzy biskupi, którzy jeszcze przed przybyciem do Częstochowy, podkreślali konieczność szybkiego rozwiązania kwestii o. Rydzyka. Dziś mówili spokojniej. Może zostali prze-głosowani i to dosłownie. Trudno przyjąć, że zmienili zdanie. O wiele bardziej prawdopodobne jest to, że zorientowali się, iż nawet ich urząd i medialna popularność nie są w stanie przysłonić układu o. Rydzyka. A ten cieszy się niesłabnącym poparciem wielu hierarchów, natrętnie lansowanych w Radiu Maryja, TV Trwam, czy w Naszym Dzienniku. Gdy ogląda się relacje z uroczystości z udziałem biskupów zaprzyjaźnionych z Rydzykiem wyraźnie widać ich fascynację zakonnikiem. Wyhodowany wśród zwolenników układu Radia Maryja serwilizm wobec Ojca Dyrektora dostrzegalny jest także, oczywiście pod różnymi postaciami, u tych biskupów, którzy nie schodzą z ekranów TV Trwam. Oni nie tylko uwiarygodniają Rydzyka, ale są również jego ozdobą – są przy nim jak ministranci wpatrzeni w duchowego mistrza.
Niezwyciężony
W sumie nie ma się co dziwić. Wpływy o. Rydzyka nie tylko nie maleją, ale rosną. Są przedmiotem bieżącej strategii politycznej i cynicznej gry rządzącego jeszcze obozu tzw. rewolucji moralnej, tzw. IV RP, tzw. Polski solidarnej, tzw. sprawiedliwej. Najnowszy numer tygodnika "Wprost" donosi o porozumieniu między o. Rydzykiem a Braćmi Kaczyńskimi ws. układania list wyborczych PiS, na których mają się znaleźć najwierniejsi pretorianie Rydzyka, dyżurni obrońcy Radia, które według najgorszych wzorców politycznej propagandówki, dmie w wyborczy róg PiS-u i to w rytm Bogurodzicy oraz z przerwami na modlitwę różańcową. Wpływy o. Rydzyka aż parlamentu sięgają. A biskupów? Wciąż padają te same napomnienia, przypomnienia i deklaracje i nic się nie dzieje. Ojciec Rydzyk pod religijnymi szyldami jest jednym z głównych rozgrywających w polskiej polityce. Episkopat nie interweniuje.
KEP ma w zasadzie niewiele do powiedzenia. To nie słowa biskupów mają znaczenie. Są wprawdzie wzniosłe, ładniusie, zaprawione eklezjalnym żargonem, ale obnaża on niemoc lub/i niechęć działania. Dopóki dopóty o. Rydzyk nie zacznie wierzyć w reinkarnację i podważać fundamentów doktryny chrześcijańskiej nic mu nie grozi. Ojciec Tadeusz dobrze o tym wie. Po tylu latach zdaje sobie sprawę, że jest nie do pokonania i bezkonkurencyjny – przynajmniej wobec biskupów.