Tadeusz Mazowiecki: koalicja PO - PiS już trzeszczy
(RadioZet)
16.09.2005 | aktual.: 16.09.2005 14:50
Panie premierze, co pan sobie pomyślał kiedy pan usłyszał, że zatrzymano Mieczysława Wachowskiego? Wszyscy pamiętamy słynne powiedzenie: "Kto nie z Mieciem, tego zmieciem". Wie pani, po pierwsze pomyślałem, było parę zatrzymań przez ABW, które potem okazały się dziwne. Nie wiem dlaczego jest to takie nagłe, a o merytorycznej stronie tego, której nie znamy, bardzo mi trudno się wypowiadać i z zasady staram się nie wypowiadać dopóki naprawdę nie ma poważnych przesłanek prokuratorskich i sądowych, przede wszystkim sądowych. I uważam, że to skazywanie - bez względu na to jaka się ma ocenę człowieka, jego roli - to skazywanie natychmiast po zatrzymaniu niezupełnie z powodów zasadniczych mi odpowiada. Ale pamiętamy, że była to ciemna postać u Lecha Wałęsy. Była to dziwna postać. Ja go poznałem kiedy nas woził. Pamiętam w 81 roku, po kryzysie bydgoskim on prowadził samochód, którym jechaliśmy z Wałęsą na rozmowy w Urzędzie Rady Ministrów. Prowadził jak szalony, ale dobrze. Była to dziwna postać, to że otrzymał
takie stanowisko naturalnie mnie zaskoczyło. Jednak wiem, że Wałęsa miał do niego pewnego rodzaju sentyment wynikający z tego, że on rzeczywiści zajmował się jego rodziną kiedy Wałęsa był internowany. Natomiast powtarzam, od strony politycznej była to dziwna dla mnie postać, ale nie widzę w tej chwili żadnych powodów do deprecjonowania go, bo to bardzo niedobry obyczaj to wydawanie wyroków z góry i przedstawianie każdej sprawy tak jakby zarzuty były już wyrokiem. Wyrok został wydany na Andrzeja Przewoźnika. Kolegium IPNu stwierdziło, że nie może kandydować do urzędu szefa IPNu. Jest to dla mnie nie tylko dziwne, ale powiem szczerze, dość oburzające, dlatego że to jest fundowanie komuś krzywdy, czegoś w rodzaju śmierci cywilnej chociaż mam nadzieję, że jego zasługi w Radzie Ochrony Pamięci i Męczeństwa są tak duże, że tutaj tej śmierci cywilnej nie będzie. Nie rozumiem tego jak można odmawiać mu obejrzenia materiałów, na których podstawie formułuje się te zarzuty. Jeżeli to są przepisy, to są to przepisy
bardzo dziwne i zdumiewające jest takie eliminowanie człowieka i oczywiście natychmiast podawanie tego. To przecież było wiadomo jak to zostanie przyjęte. Te jakieś superrygorystyczne przepisy, które nie są społeczeństwu wytłumaczone. To bardzo źle rokuje na przyszłość IPN. Ja nie deprecjonuję innych kandydatów, ale jako pewien sposób postępowania bardzo to źle rokuje. Niedawno Jan Rokita zajrzał do swojej teczki i powiedział, że był wstrząśnięty tym, że okazuje się, że on był inwigilowany w tych czasach, kiedy Pan był premierem. Tak wiem, wypowiadałem się już na ten temat. Ja przede wszystkim odczuwam tę wypowiedź jako pewną sugestię, że nie tylko to było w tych czasach, ale, że skoro on to mówi to mówi po coś, że prawdopodobnie ja o tym wiedziałem. No jest to nieprawda. I Jan Rokita doskonale o tym wie. Jest to, no powiem szczerze, niskie i małe, aby w kampanii wyborczej używać takich argumentów i Jan Rokita doskonale wie, że to jest małe. Ale jego żona, Nelly Rokita powiedziała na antenie Radia Zet, jest
Pan wspaniałym człowiekiem. Bardzo było mi miło. Ta wypowiedź świadczy o tym, że niezależnie od tego jak bliski jest jej mąż, zachowuje pewien dystans do wypowiedzi politycznych. Panie premierze, jak patrzymy na notowania Partii Demokratycznej, ma 2%, czyli prawdopodobniej nie wejdzie do Sejmu. Nie. Ja przeciwstawiam się temu prawdopodobnie. Bo wytwarza się taka sugestia, po pierwsze, że sondaże o wszystkim przesądzają. Proszę zwrócić uwagę jak przeciwne są te sondaże, chociażby w prorokowaniu frekwencji. Jeden poważny sondaż, który na pierwszym miejscu, telewizja publiczna daje notowania frekwencyjne 70-76% wybory prezydenckie, a w dwa dni później inny poważny sondaż daje rokowania 40%. Więc 30% różnicy między poważnymi instytutami badawczymi świadczy, że coś się z tymi sondażami nie tak dzieje. To po pierwsze. Po drugie. Taka sugestia głosu straconego. Sączona od dłuzszego już czasu, a więc nie na chwilę przed wyborami, tylko po to aby takie mniemanie urobić. Przypomnę, że przed wyborami europejskimi to
samo było mówione, a jednak przekroczyliśmy wtedy ponad 7%. Więc moim zdaniem to jest nieprawda. Po trzecie wreszcie jest to próba wytworzenia jakiegoś błędnego koła. Ja uważam, że jedną ze spraw naczelnych w Polsce jest to, że ludzie mają odrzut do polityki, co spowodował ten Sejm. Więc, wierzę w to, że ludzie zastanowią się nad tym, czy taka partia w tym Sejmie przyczyni się do tego, żeby polityka inaczej wyglądała, czy nie i zrozumieją, że taka partia jest Polsce potrzebna. Można różnie patrzeć na sondaże, ale sondaże mówią, że będzie to Polska Donalda Tuska i Jana Rokity. Jaka to by była Polska? Ja bym naprawdę, niezależnie od tego jak oceniam Donalda Tuska, Jana Rokitę, Jarosława Kaczyńskiego i Lecha Kaczyńskiego. Ja uważam, że jest szalonym uproszczeniem sprowadzanie wszystkich problemów wyborczych – mówię o wyborach parlamentarnych – do tego jak się ułożą stosunki między PO i PiS. To bardzo ważne, ale scena polityczna jest szersza. Jest niezwykle ważne jaka będzie opozycja? Czy to będzie opozycja
skrajnych, radykalnych partii, czy to będzie opozycja, która będzie zajmować się takimi sprawami jak chociażby właściwe stanowisko w sprawach konstytucyjnych? Jak np. to co Pani już poruszyła, kto będzie szefem IPN-u, bo to jest wymagana bardzo wysoka, kwalifikowana większość? Jak ułożą się nowe nominacje w tak ważnych instytucjach jak Trybunał Konstytucyjny, bo przecież w tej kadencji będą zmiany i inne tego typu sprawy. Natomiast co do tego jaka to będzie Polska tych dwóch ugrupowań? Po pierwsze. Tytuł Gazety Wyborczej „Polska na Platformie”, był zdumiewający, bo Polska to coś więcej niż Platforma, nawet wizualnie. Mnie uczył Paweł Jasienica, jak się używa metafory, to trzeba ją sobie wyobrazić. Więc nie wyobrażam sobie, że Polska się zmieści na platformie. Otóż jaka to będzie Polska? Po pierwsze ta koalicja już trzeszczy. I nie wiadomo jaki będzie ten kompromis, zwłaszcza w sprawach gospodarczych z jednej strony, a z drugie w sprawach tych nieprawdopodobnych pomysłów konstytucyjnych z komisją śledczą,
jako jednym z najwyższych organów państwowych. Więc nie wiem jako koalicja sobie z tym poradzi. Po drugie nie wiem jak poradzi sobie po pewnym czasie – a wybory nie są na miesiąc – a na cztery lata. Sądzę, że ta koalicja będzie trzeszczała. I po trzecie. Nawet, jeżeli będzie dobrze funkcjonować, to całej Polski to nie obejmuje i sądzę, że reszta Polski to nie będzie tylko niemogące się jakoś skupić się i zorganizować SLD i lewica, czy LPR, czy Samoobrona. To będą ludzie, tacy, którym nasze poglądy odpowiadają. Ale nie będzie źle. Wierzę w rozsądek Polaków i poczucie odpowiedzialności i w to, że nie tylko ostatnie słupki, ale przekonanie o tym jaka ma być Polska będzie każdym kierować. Dziękuję bardzo. Gościem Radia ZET był były premier Tadeusz Mazowiecki – demokraci.pl