Tadeusz Iwiński: trzeba reagować stanowczo, ale spokojnie
Trzeba reagować stanowczo, ale spokojnie. Wzmocnić ochronę placówek polskich, w ogóle na terenie całego b. Związku Radzieckiego. Po wtóre domagać się przestrzegania elementarnych zasad Konwencji Wiedeńskiej, która reguluje kwestie dyplomatyczne, ta główna konwencja pochodzi z 1961 roku. I tam się jasno mówi, że państwo, które przyjmuje dyplomatów ma odpowiedzialność za ich bezpieczeństwo - powiedział Tadeusz Iwiński, gość "Salonu Politycznego Trójki".
11.08.2005 11:27
Kamil Durczok: - Czy Pan wierzy, że to przypadek, to, co się dzieje w Moskwie?
Tadeusz Iwiński: - Chciałbym wierzyć, że to są tylko czyny chuligańskie czy kryminalne, tak samo jak było z pobiciem dzieci rosyjskich dyplomatów w Warszawie i jednego kazachskiego.
Kamil Durczok: - "Zbyt dużo jest przypadków, abyśmy nie szukali na nie jakichś odpowiedzi" - tak mówi minister Rotfeld. Jaką odpowiedź można znaleźć na trzy pobicia w kolejnych dniach pracowników polskiej ambasady?
Tadeusz Iwiński: - Trzeba reagować stanowczo ale spokojnie. To znaczy wzmocnić ochronę placówek polskich, w ogóle na terenie całego b. Związku Radzieckiego. Z tego co wiem, to już uczyniono. Po wtóre domagać się przestrzegania elementarnych zasad Konwencji Wiedeńskiej, która reguluje kwestie dyplomatyczne, ta główna konwencja pochodzi z 1961 roku. I tam się jasno mówi, że państwo, które przyjmuje dyplomatów ma odpowiedzialność za ich bezpieczeństwo. A więc mówiąc dziekan korpusu dyplomatycznego w Moskwie, ambasador Azerbejdźanu protestował, ponieważ przypadków pobicia dyplomatów w stolicy Rosji jest bardzo wiele i było bardzo wiele.
Kamil Durczok: - Ja też czytałem to zestawienie, panie profesorze, ale takiej serii w tym zestawieniu nie znajdziemy.
Tadeusz Iwiński: - Zgoda. Po trzecie. Uważam, że jest potrzebne spotkanie premiera, zresztą ono było zapowiedziane, do niego nie doszło, z przedstawicielami głównych klubów parlamentarnych na temat w ogóle wypracowania przynajmniej najniższego wspólnego mianownika jeżeli chodzi o politykę wschodnią. To relacja Rosja-Białoruś. To jest po to, żeby ten element nie był rozgrywany w kampanii wyborczej parlamentarnej i prezydenckiej.
Kamil Durczok: - To spotkanie będzie. Tylko że tak. Z czterech chyba wiceministrów spraw zagranicznych aktywności medialnej nie przejawia żaden. Minister jest na urlopie. Prezydent nic nie mówi i pytanie, czy Pan by to nazwał stanowczą reakcją?
Tadeusz Iwiński: - Dla mnie stanowcza reakcja była w słowach ambasadora Polski w Rosji, ministra Mellera, mówił o tym minister Rotfeld. To że akurat Prezydent Polski w tej sprawie się nie wypowiada, w porównaniu z wcześniej wypowiedzią prezydenta Putina na temat tych wydarzeń w Warszawie, to ja to uważam za rzecz właściwą, czy przynajmniej na tym etapie. Ja bardzo lubię takie francuskie powiedzenie, że rozsądek nie mniej niż szaleństwo wymaga umiarkowania. I chodzi o to, że przecież biorąc pod uwagę tę sytuację wewnętrzną w Rosji. Tam są siły, którym zależy na komplikacji stosunków z Polską. Nacjonalistyczne, inne, nie chcę o nich mówić. Ja bym jeszcze wspomniał o jeszcze jedym wątku, który może być tutaj uruchomiony. Gdy Włodzimierz Cimoszewicz został Ministrem Spraw Zagranicznych powołano taką grupę ds. stosunków trudnych w naszych kontaktach z Rosją. Przecież ich jest wiele. Głównie związanych z historią, ale nie tylko. Ta grupa powinna być odmrożona, ona powinna działać, bo widać, że podejście do
dyplomatów nagle urasta do takiej kategorii właśnie stosunków trudnych.