Szyici demonstrują w Bagdadzie
Tysiące irackich szyitów demonstrują od rana w poniedziałek w Bagdadzie, domagając się wyborów powszechnych - informuje bagdadzki korespondent agencji Associated Press.
Wystąpienia zbiegają się w czasie z planowanym na poniedziałek w Nowym Jorku spotkaniem sekretarza generalnego ONZ Kofiego Annana z przedstawicielami koalicji oraz irackiej Rady Zarządzającej. Omawiana ma być przede wszystkim sprawa udziału ONZ w procesach stabilizowania sytuacji w Iraku.
Demonstracja, rozpoczęta wcześnie rano w poniedziałek w centrum Bagdadu, została zorganizowana z inicjatywy irackiego szyickiego hierarchy, wielkiego ajatollaha Alego al-Sistaniego, który odrzuca amerykańską formułę przejęcia władze przez nowy iracki rząd, nie powołany w wyborach powszechnych.
"Ta demonstracja stanowi posłanie, adresowane do Amerykanów: Chcemy wyborów" - powiedział dziennikarzowi AP jeden z uczestników manifestacji, Naim al-Saadi.
Od rana w centrum irackiej stolicy zgromadziło się około pięciu tysięcy manifestantów, niosących portrety al-Sistaniego i innych przywódców szyickich. Demonstranci zamierzają przejść ulicami miasta pięć kilometrów - marsz zakończy się wiecem na terenie uniwersytetu al-Mustansarija.
Podobna demonstracja - z udziałem 30 tysięcy szyitów - odbyła się w zeszły czwartek w Basrze na południu Iraku oraz w Mosulu i Ramadi na północy.
Plan amerykański przewiduje, że do 1 lipca koalicja przekaże suwerenną władzę tymczasowemu rządowi irackiemu. Rząd ten zostałby powołany przez tymczasowe zgromadzenie narodowe, które ma się składać z przedstawicieli wyłonionych we wszystkich 18 prowincjach kraju w trakcie spotkań starszyzny plemiennej i innych lokalnych osobistości.
Plan ten nie podoba się jednak Sistaniemu. Ten 73-letni wielki ajatollah ze świętego miasta Nadżaf domaga się szybkich wyborów powszechnych, bo widzi w nich gwarancję sukcesu swojej społeczności religijnej. Szyici, w dotychczasowych dziejach Iraku dyskryminowani przez rządzącą elitę sunnicką, stanowią 60 procent ludności kraju. Sistani obawia się, że w rządzie wyłonionym przez starszyznę poszczególnych regionów szyici mogą nie uzyskać przewagi albo będą to głównie zaufani ludzie Amerykanów.