Szydło wsparła Nawrockiego. Kulisy ruchu sztabu PiS. "Podmianki nie będzie"
Mimo pogłosek o hucznym powrocie Beaty Szydło do kampanii prezydenckiej kandydata popieranego przez PiS, była premier nie obejmie ani w sztabie, ani w komitecie poparcia żadnej formalnej funkcji - mówią Wirtualnej Polsce sztabowcy Karola Nawrockiego. Jak zaznaczają: przynajmniej nie w najbliższym czasie. - Wymiany kandydata nie będzie - dodają.
- Będę wspierać naszego kandydata. Jeśli sztab będzie oczekiwać mojego wsparcia, oczywiście będę się angażować - zadeklarowała 7 stycznia w Programie Pierwszym Polskiego Radia w rozmowie z Grzegorzem Osieckim Beata Szydło.
Wedle naszych informacji była szefowa rządu - dziś europosłanka PiS - będzie zaangażowana w kampanię Karola Nawrockiego niejako "z doskoku". Co to oznacza?
- Standardowo: spotkania z wyborcami, wsparcie w wywiadach dla mediów, czasami konferencje prasowe. Na tyle, na ile czas pozwoli. Pani premier nie będzie uczestniczyła w pracach koncepcyjnych sztabu, nie będzie także tworzyła programu kandydata - mówi nam współpracownik Szydło.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Subwencja PiS. "Myślę, że Domański nie podejmie decyzji o wypłacie"
Sztabowiec PiS: - Nasi wyborcy pamiętają o Beacie. Nie musi ogłaszać "powrotu", ona cały czas jest i działa. A wspólny występ Beaty z prezesem Kaczyńskim to był sygnał przede wszystkim do wewnątrz partii: wszyscy pracujemy na naszego kandydata, integrujemy się. Zapominamy o dawnych sporach. Bez względu na osobiste ambicje, frakcje, sympatie. Dzisiaj wszystkie ręce na pokład.
Wsparcie znaczące, ale bez gamechangera
2 stycznia, siedziba PiS przy Nowogrodzkiej w Warszawie. Dziennikarze otrzymują informację o wspólnej inicjatywie liderów PiS: Jarosława Kaczyńskiego, Mariusza Błaszczaka i właśnie Beaty Szydło.
Niektórzy są zdziwieni: była premier dawno nie udzielała się publicznie, od wielu miesięcy nie występowała na konferencjach prasowych w partyjnej centrali. A więc wraca do sztabu wyborczego i będzie motorem kampanii?
- Nie - powiedział nam już kilka godzin przed konferencją prasową jeden ze sztabowców PiS. - To po prostu jedna z szykowanych aktywności. I sygnał do naszego obozu.
Beata Szydło mówiła na konferencji o drożyźnie, rosnących cenach, a wspierający ją politycy PiS przypominali w kuluarowych rozmowach z dziennikarzami, że to była premier kojarzy się z czasami prosperity, a więc jest w swoim przekazie wiarygodna.
- To wsparcie dla kampanii Karola, ale też nie przeceniałbym tego jakoś szczególnie. Występ Beaty to żaden gamechanger - zwraca uwagę jeden z działaczy PiS.
Na konferencji prasowej zadaliśmy Beacie Szydło pytanie: jak ocenia działania kandydata popieranego przez PiS i czy nie żałuje, że sama nie jest kandydatką na najważniejszy urząd w państwie?
Była premier zareagowała z uśmiechem. - Może za jakiś czas, w jakiejś przyszłości, po drugiej kadencji Karola Nawrockiego, będziemy rozważać, kto będzie jego następcą - powiedziała.
Dziennikarzowi Wirtualnej Polski odpowiedziała, że "ocenia kampanię Karola Nawrockiego bardzo pozytywnie". - Wielu z nas jest mile zaskoczonych. Nie jestem członkiem sztabu, ale znam strategię, te pierwsze cele zostały osiągnięte - przyznała.
Chodziło o - jak pisaliśmy w WP - zbudowanie rozpoznawalności kandydata i zgromadzenie wokół niego zadeklarowanego elektoratu PiS. - To się udało - mówili nam sztabowcy.
Szydło się zgadza. - Musimy zdawać sobie sprawę, że kampania na dobre się jeszcze nie rozpoczęła, więc wszystko przed nami. Ale jestem umiarkowaną optymistką, uważam, że lepiej dmuchać na zimne i nie być zbyt entuzjastycznie nastawionym, bo przed nami ciężka praca - powiedziała dziennikarzowi WP.
Jednocześnie przyznała, że "pierwsze tygodnie pracy Karola Nawrockiego pokazały, że zwycięstwo w wyborach prezydenckich jest realne". - Druga strona zdaje sobie z tego sprawę, stąd ich wściekłe ataki na kandydata - przekonuje była premier.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezes PiS J. Kaczyński, Wiceprezes B. Szydło i Przew. KP PiS M. Błaszczak - konferencja prasowa
Powrót do łask
Sztabowcy Nawrockiego przyznają w rozmowie z nami, że właśnie o taki przekaz ze strony czołowej polityczki PiS chodziło: pozytywny, ale ze szpilką wbitą w konkurencję.
- Trzeba zakasać rękawy i przepracować te miesiące na 200 procent - wzywa Beata Szydło, odpowiadając na pytanie Wirtualnej Polski.
Ten apel wyklucza również możliwość wymiany kandydata na prezydenta - a o takim scenariuszu mówiło się w kuluarach w ostatnich miesiącach. - To wykluczone. Niebawem ruszamy ze zbiórką pieniędzy na komitet wyborczy Karola Nawrockiego i nic się w tej sprawie nie zmieni - zapewniają nas rozmówcy z PiS.
Jeden z nich przekonuje: - Wyborcy, jeśli już mają wspierać polityczne działania swoimi pieniędzmi, lubią znać cel. I wiedzieć, na co konkretnie te pieniądze idą. Kampania to jest ten konkret. Dlatego spodziewamy się bardzo dużej mobilizacji.
Ta mobilizacja ma się przełożyć na - jak oczekują w PiS - nawet kilkanaście milionów złotych wpłat. - Ale to bardzo ambitne założenie - zaznaczają nasi rozmówcy.
Beata Szydło również będzie namawiać zwolenników do wpłat. Mimo że, jak zwraca nam uwagę jej współpracownik, terminarz europosłów - zwłaszcza w pierwszym kwartale roku - jest dość napięty, była premier ma aktywnie działać "w terenie" w swoim regionie - czyli w Małopolsce.
W połowie ubiegłego roku region ten był polem ostrej politycznej batalii wewnątrz PiS. Chodziło o spór wokół kandydatów na marszałka województwa, którego kulisy wielokrotnie opisywaliśmy w Wirtualnej Polsce. Była premier była podejrzewana o podsycanie buntu w partii, co nie podobało się Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Szydło jednak - po uspokojeniu sytuacji - wróciła do łask i nie ciąży nad nią osłabienie pozycji w strukturach partii. Mimo plotek o jej rzekomej degradacji została wybrana wiceprezeską PiS na kolejną kadencję.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl