Szybkie zwycięstwo, ale co potem?
Amerykańska operacja zbrojna zmierzająca do obalenia Saddama Husajna może przynieść szybkie zwycięstwo, ale na dłuższą metę sukces planów Waszyngtonu będzie zależał od tego, jak USA uporają się z delikatnym zadaniem "zszycia" Iraku na powrót w jedną całość.
Gdy tylko wojska amerykańskie i sojusznicze zaczną wkraczać do irackich miast i miasteczek, żołnierzy mogą zaraz dopaść ludzie proszący o wodę, żywność, opiekę lekarską i dach nad głową. Po bitwach i nalotach będzie brakować wszystkiego. Najgroźniejsze mogą okazać się samosądy na ludziach reżimu Saddama. Ofiary 35-letnich brutalnych rządów dyktatora będą zapewne chciały porachować się z oprawcami. Irak jest wciąż w znacznej mierze społeczeństwem plemiennym, rządzącym się prawem zemsty. Przez kraj może przetoczyć się fala zabójstw i masakr.
"Załamie się system prawa i porządku. Nie będzie sił policyjnych, systemu sprawiedliwości, służby cywilnej i nikt nie będzie się czuł za nic odpowiedzialny. W takim chaosie ludzie mogą odczuwać pokusę wzięcia sprawiedliwości w swoje ręce" - powiedział przed jedną z komisji Kongresu USA Rend Rahim Francke, urodzony w Iraku dyrektor Fundacji Irackiej w Waszyngtonie. Emerytowany pułkownik sił lądowych USA Scott Feil, ekspert od usuwania skutków wojny, podziela te obawy. "Jest to społeczeństwo, które poddano brutalizacji. Utrzymanie go w ryzach będzie bardzo, bardzo trudne" - powiedział Feil. Pułkownik kieruje badaniami nad rolą wojska w powojennej odbudowie, prowadzonymi dla Association of the United States Army. Za rządów Saddama dokonywano niezliczonych mordów politycznych, nie mówiąc już o uśmiercaniu gazem całych społeczności kurdyjskich. Pierwszym celem zemsty ofiar Saddama będą aparatczycy rządzącej partii Baas, którzy kontrolują codzienne życie kraju aż do szczebla dzielnicy.
Francke przewiduje, że załamie się także aparat pomocy społecznej, a Feil ocenia, że odbudowa powojennego Iraku i zapewnienie w nim bezpieczeństwa może kosztować Stany Zjednoczone miliardy dolarów i potrwać nawet siedem lat.
Armia amerykańska będzie musiała w pierwszym okresie wziąć na siebie rolę rządu i ministerstwa robót publicznych - zapewnić funkcjonowanie kanalizacji, wodociągów i szkolnictwa, a także czuwać nad tym, by wojsko irackie nie wychodziło z koszar, chyba że do robót publicznych lub w roli policji.
Pewne pojęcie o rozmiarach zadań, jakie staną przed armią okupacyjną, może dać informacja, że oenzetowski program "ropa za żywność" utrzymuje 46 tysięcy punktów rozdziału żywności, które trzeba będzie obsadzić, aby ludność kraju miała co jeść. W ramach tego programu Irak może również importować inne niż żywność artykuły pierwszej potrzeby - w ten sposób łagodzi się cywilnej ludności Iraku skutki sankcji ONZ, wprowadzonych po irackiej inwazji na Kuwejt w 1990 roku, która doprowadziła do wojny w Zatoce Perskiej.
"Niektórzy mówią, że wystarczy odkręcić kurki na polach naftowych i pieniędzy na odbudowę nie zabraknie. Jednak nie jest to takie proste. Irackie instalacje naftowe mają 20 i więcej lat" - powiedział Feil.
Emerytowany generał Nash, członek nowojorskiej Rady Stosunków Zagranicznych, sądzi, że najtrudniejsze będzie utrzymywanie porządku. "Nastąpi przejście od stanu doskonałej orientacji do niemal całkowitej ślepoty" - powiedział Nash. Wyjaśnił, że na polu walki wojsko będzie otrzymywać doskonałe i wyczerpujące informacje wywiadowcze - po czym ich napływ całkowicie ustanie, gdy trzeba będzie zmagać się z elementem przestępczym i przeciwnikami politycznymi w miastach i miasteczkach.
Bez względu na to, jak kosztowne okaże się utrzymanie bezpieczeństwa i odbudowa Iraku, również sama wojna pochłonie ogromne środki. Wojna w Zatoce Perskiej w 1991 roku kosztowała prawie 80 miliardów dolarów (w przeliczeniu na obecne ceny), ale ogromną większość tej sumy pokryli potem sojusznicy USA, tacy jak Arabia Saudyjska i Japonia. Tym razem koalicja szykująca się do walki z Saddamem jest znacznie mniejsza.(ck)