Szwedzi chcą obniżyć wiek wyborczy
Większość partii zasiadających w szwedzkim
parlamencie - Riksdagu - opowiada się za zmianą sposobu obliczania
wieku wyborców, koniecznego do udziału w wyborach parlamentarnych.
W praktyce prowadziłoby to do jego obniżenia.
01.06.2006 14:35
Proponowana zmiana ma polegać na dopuszczeniu do głosowania tych, którzy w roku wyborów kończą 18 lat. Dolna granica wieku nie będzie więc określana według dnia i miesiąca urodzenia, a wyłącznie rocznikowo. Może się więc np. wydarzyć, że głos będą oddawali jeszcze 17-latkowie urodzeni w ostatnich dniach roku, którym do momentu uzyskania oficjalnej 18-letniej pełnoletności brakuje nawet kilka miesięcy.
Projekt ten popiera również minister do spraw młodzieży Lena Hallengren. Ona sama, urodzona w Wigilię Bożego Narodzenia 1973 r., nie mogła z niemal całą swoją klasą maturalną uczestniczyć w wyborach 1991 r. i musiała czekać cztery lata na kolejne wybory. Pani minister wspomina, że odczuła to wówczas jako poważną niesprawiedliwość.
Głównym motywem wprowadzenia tej zmiany jest chęć przyciągnięcia większej liczby młodzieży do udziału w życiu politycznym kraju. Projekt narodził się w specjalnej komisji parlamentarnej, powołanej do reformy prawa wyborczego. Komisja ta jednak odrzuciła wniosek Partii Zielonych o obniżeniu wieku wyborczego do 16 lat.
Według szwedzkich przepisów, organizacja i przeprowadzenie wyborów oraz referendów należy do obowiązków władz gminnych. Stąd w gminie Goeteborg narodził się pomysł połączenia tegorocznych, jesiennych wyborów parlamentarnych z dziecięcym referendum.
Uczestniczyć w nim może 39 tys. dzieci w wieku od 5 do 11 lat mieszkających w tym drugim co do wielkości mieście kraju. Mają one odpowiedzieć na pytania dotyczące wyglądu części wagonów tramwajowych w tym mieście. Dzieci będą decydować, czy mają one być pomalowane tak, by wyobrażały pojazdy kosmiczne, fragmenty dżungli czy zamek duchów. Inna grupa pytań ma dotyczyć wyglądu dziecięcych kart bibliotecznych. Do wyboru ilustracje latających książek, ptaków, ryb lub smoków.
Ta pozorna zabawa ma przyzwyczaić małe nawet dzieci do udziału w demokratycznych wyborach. Dzieci przekonają się, że ich uczestnictwo w głosowaniu ma wpływ na rzeczywistość.
Ponadto dzieci, chcąc wziąć udział w tym wydarzeniu, wpłyną też na rodziców, by pofatygowali się z nimi do lokali wyborczych i sami uczestniczyli w wyborach parlamentarnych.
Michał Haykowski