Szturm na Charków. Bunt w szeregach rosyjskiej armii
Tatarsko-ukraiński ruch oporu Atesz twierdzi, że jedna z rosyjskich dywizji odmówiła uczestniczenia w ataku na Charków. Powołuje się na informacje od swojego informatora w szeregach rosyjskiej armii.
Informator ruchu "Atesz", służący w jednym z batalionów strzelców zmotoryzowanych 44. Korpusu Armii Sił Zbrojnych Rosji, poinformował, że jedna z dywizji w jego oddziale stanowczo odmówiła przystąpienia do szturmu w obwodzie charkowskim - czytamy na stronie "Ukraińskiej Prawdy".
Informator miał powiedzieć, że bojownicy tej rosyjskiej jednostki doskonale zdają sobie sprawę z wysokiej jakości umocnień na granicy rosyjsko-ukraińskiej. Mieli być także świadkami nieudanych akcji dywersyjnych i rozpoznawczych prowadzonych przez wojska rosyjskie.
Część oddziału miała odmówić podporządkowaniu się rosyjskiemu dowództwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ofensywa Rosji w obwodzie charkowskim
Rozpoczęta rosyjska ofensywa pod Charkowem prawdopodobnie będzie zwiększać intensywność i należy zakładać, że Rosjanie mogą szykować się do bezpośredniego ataku na miasto - powiedział w piątek rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby. Dodał, że USA koordynują z Ukrainą obronę przed ofensywą.
Jak powiedział Kirby podczas briefingu prasowego online, USA spodziewają się, że rozpoczęta rosyjska ofensywa na północnym wschodzie będzie przybierać na intensywności i może skutkować zdobyciem pewnej części terytorium przez Rosję.
Zaznaczył jednak, że jest pewien ukraińskich zdolności do odparcia ataku i nie spodziewa się żadnego znacznego przełomu na linii frontu. Ocenił, że Rosja stara się stworzyć "płytką strefę buforową", by móc silniej ostrzeliwać Charków. Przypomniał, że Rosja wycofała się spod Charkowa jeszcze w 2022 r., by skoncentrować się na walkach na wschodzie.
Źródło: Ukraińska Prawda/PAP