"Sztab Komorowskiego ewidentnie wpada w panikę"
Sztab Komorowskiego ewidentnie wpada w panikę. Zwracając się już przed pierwszą turą o poparcie do Cimoszewicza Komorowski przesuwa się w lewo, traci część dotychczasowych wyborców (i część poparcia Kościoła) a zyskuje tylko to, co i tak by uzyskał w drugiej turze (wraz z poparciem przez wyborców Napieralskiego).
16.06.2010 | aktual.: 16.06.2010 16:25
Jednym z powodów dla których warto głosować na Jarosława Kaczyńskiego jest to, iż taki wybór zmusi premiera Tuska aby wreszcie dorósł. Z Komorowskim jako żyrandolowym prezydentem będzie mógł dalej przerzucać na niego niewygodne decyzje wymuszone z zewnątrz. Jak choćby ta, aby to właśnie Polska stała się w NATO inicjatorem szybkiego wyjścia z Afganistanu. Niemcom i Francji tak jest wygodniej, ale my potrzebujemy ścisłych związków z USA. Ameryka da sobie radę bez nas - choćby zacieśniając współpracę z Grupą Szanghajską (gdzie jest także Rosja). Geopolityczny sojusz USA i Rosji z jednej strony i - geoekonomiczna współpraca Niemiec i Rosji z drugiej to dla nas zbyt ryzykowne! I Kaczyński o tym wie.
Jego wybór na prezydenta zmobilizuje Tuska, aby stawił czoła odpowiedzialności i aby wspólnie znaleźli nowy model rozwoju dla Polski w pokryzysowym świecie. A może - jak twierdzą pesymiści - w kolejnej fazie kryzysu? Bez takiej mobilizacji Tusk będzie się chował za parawanem technokratycznego otoczenia, biograficznie (i materialnie) rodem z Ordynackiej. Ale trzeba pamiętać, że z samym Bieleckim, Kaliszem czy Belką, bez zaufania Solidarności (i OPZZ) nie da się zrobić sensowych reform. Dziś bowiem, i widzą to najbardziej światli ekonomiści, wzrost ekonomiczny musi wiązać się z rozwojem społecznym. Pomostem jest masowa edukacja wykorzystująca drzemiący w ludziach potencjał.
Jeżeli ktoś oglądał starzejących się muzyków jazzowych, wciąż na scenie, próbujących pasją zatrzymać młodość, to rozumie różnicę między atrapą (Komorowski) a kimś, kto ma pasję i kto wie po co idzie do władzy. Widać to także po otoczeniu obu kandydatów: sojusz strachu i interesów przeciwstawiony wysiłkowi aby raz jeszcze poczuć się wspólnotą.
W Rawie Mazowieckiej Jarosław Kaczyński przytoczył opowieść o "skarbie rawskim" (jakie gwarancie państwowości I Rzeczpospolitej) i o zamku z XII wieku, którego historia miała posłużyć Szekspirowi jako osnowa "Opowieści Zimowej". Widziałam na ekranie telewizora zasłuchane, zachwycone twarze okolicznych rolników i ich dzieci. Przypominało to twarze robotników ze stocznie w Sierpniu 1980 roku: poczucie, ze jest się częścią historii, że żmudna codzienność i operacje na symbolach splatają się i że każdy z nas jest czymś więcej właśnie poprzez kulturę i gdy przeżywa to razem z innymi.
W 1980 roku szczególna rewolucja kulturalna, nadzieja, że uda się przełamać hierarchię opartą na zróżnicowaniach kompetencji językowych, była równie ważna dla ludzi jak rewolucja polityczna. I dziś jest tak samo. Myślę, że Jarosław Kaczyński to rozumie.
Warto dodać, że sztab Komorowskiego ewidentnie wpada w panikę. Zwracając się już przed pierwszą turą o poparcie do Cimoszewicza Komorowski przesuwa się w lewo, traci część dotychczasowych wyborców (i część poparcia Kościoła) a zyskuje tylko to, co i tak by uzyskał w drugiej turze (wraz z poparciem przez wyborców Napieralskiego).
I będzie trochę surrealistycznie, gdy Cimoszewicz użyje straszaka IV RP i Kaczyńskiego, gdy jego samego załatwiły służby (Miodowicz) związane z PO. I gdy ta partia stara się obecnie o przyznanie CBA znacznie większych uprawnień do inwigilacji obywateli niż było to za czasów rządów PiS!.
Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski