"Szpitale publiczne są dyskryminowane"
Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy protestuje przeciwko zakazowi pobierania w publicznych szpitalach opłat od "ponadlimitowych" pacjentów.
W ubiegłym tygodniu ministerstwo zdrowia ogłosiło, że w publicznych placówkach nie można pobierać opłat za zabiegi od ubezpieczonych pacjentów. Niektóre szpitale zdecydowały się na pobieranie takich opłat gdyż wyczerpały się limity na zabiegi, które zakontraktował Narodowy Fundusz Zdrowia.
Według OZLL, szpitale publiczne są dyskryminowane przez to, że minister zdrowia zakazuje im leczenia pacjentów, którzy chcą leczyć się w tych szpitalach w sytuacji, gdy limity przyznane przez NFZ zostały już wyczerpane, a pacjenci nie chcą czekać na leczenie w kolejce odczuwając to jako zagrożenie dla ich zdrowia. W ten sposób szpitale publiczne są pozbawiane potencjalnego zarobku, a ich kosztem zyskują szpitale prywatne, do których - przymusowo - kierowani są „ponadlimitowi” pacjenci - napisano w oświadczeniu.
W opinii OZZL, takie postępowanie łamie również podstawowe prawa obywatelskie. W warunkach polskich - w szpitalach publicznych wykonywanych jest wiele świadczeń, których nie wykonuje się w szpitalach prywatnych, a niektóre świadczenia są wykonywane na wyższym poziomie. Jeżeli minister zdrowia pozbawia pacjentów możliwości odpłatnego leczenia w szpitalach publicznych, to niejednokrotnie pozbawia ich możliwości jakiegokolwiek leczenia lub uzyskania lepszych świadczeń - napisano w oświadczeniu.
OZZL dowodzi, że minister zdrowia nie ma podstaw prawnych do takich działań. Żadne „przepisy odrębne" nie zabraniają publicznemu zakładowi opieki zdrowotnej umówić się z prywatnymi osobami na udzielanie odpłatnych świadczeń zdrowotnych - oświadczył OZZL.