Szpital zmarnował narządy do przeszczepu?
W środę po północy lekarze oddziału neurochirurgii Szpitala Uniwersyteckiego stwierdzili, że 38-letni pacjent z raną postrzałową głowy zmarł. Jego narządy nie zostały pobrane do przeszczepu, choć rodzina pacjenta już miała takie życzenie.
08.04.2010 | aktual.: 08.04.2010 12:37
W Poltransplancie "Gazeta Krakowska" dowiedziała się, że szpital nie zgłosił potencjalnego dawcy narządów. Nie poprosił także o zgodę prokuratury (to obowiązek, bo sprawę postrzału badają śledczy).
Dlaczego tak się stało? Czy narządy zostały zmarnowane, a może pobranie było niemożliwe z innych względów? Czy są winni? Nie wiemy tego. Próbowaliśmy się dowiedzieć szczegółów. Ale dyrekcja szpitala odmówiła odpowiedzi na pytania.
Historia którą "Gazeta Krakowska" opisuje od trzech dni, jest absurdalna. I straszna. Rodzina pacjenta przeżyła koszmar, bo ze szpitala wciąż dochodziły sprzeczne informacje. W poniedziałek krewni mieli usłyszeć od lekarza, że mózg pacjenta jest martwy. - Powiedział to w obecności kilku osób. Podkreślał, że nie ma żadnych szans. Pokazywał zdjęcia z tomografii. Tłumaczył, że pocisk wszystko uszkodził - relacjonuje krewny.
Rodzina pacjenta chciała przekazać jego narządy. Jak wynika z relacji bliskich, dyżurny lekarz powiedział, że tym się nie zajmują. Wtedy zaczęli sami szukać telefonu do ośrodków przeszczepowych. Chcieli powiadomić fachowców, że zgadzają się na przekazanie narządów.
Piotr Przybyłowski, wojewódzki konsultant ds. transplantologii, podkreśla, że rodzina w żadnym wypadku nie powinna być stroną w załatwianiu takich spraw. We wtorek natomiast rzeczniczka szpitala Anna Niedźwiedzka oświadczyła krótko, że mózg pacjenta jednak żyje, a to wyklucza pobranie narządów. Nie odpowiedziała na żadne pytanie reporterki "Gazety".
Wczoraj od rodziny pacjenta dowiedzieliśmy się, że lekarze stwierdzili jego zgon. Szpital nadal milczy. - Nic o tym nie wiem. Wyjaśnię, co było przyczyną śmierci i dlaczego nie pobrano narządów - mówi Przybyłowski.
Ta wstrząsająca historia potwierdza, że Kraków jest szczególnie oporny na pobrania narządów. Często brakuje dobrej woli lekarzy, którzy powinni, ale nie muszą zgłaszać dawców. Może dlatego od lat Małopolska jest na końcu rankingu transplantacji. Nasi lekarze wykonują najmniej pobrań narządów. W 2009 r. było ich zaledwie pięć.
Oficjalne wydanie internetowe: www.polskatimes.pl/GazetaKrakowska