Szpital w Gryficach czeka na irackie dziewczynki
Szpital w Gryficach czeka na przyjęcie trzech irackich dziewczynek, które przylecą do Polski na leczenie - poinformował ordynator oddziału oparzeń tej placówki dr Andrzej Krajewski.
Sześcioletnia Tabarak, 12-letnia Hanan i 16-letnia Worud mają przybyć wojskowym samolotem, który wyląduje na wojskowym lotnisku w Warszawie. Podczas lotu dziewczynkami będzie się opiekował lekarz Polskiej Misji Medycznej, która zorganizowała ich przyjazd.
Z Warszawy małe pacjentki zostaną przetransportowane karetkami do Gryfic. W tamtejszym szpitalu trafią wszystkie do jednego pokoju. Ich leczeniem zajmie się Centrum Leczenia Oparzeń działające w gryfickim szpitalu. Lekarze planują przeprowadzenie u dzieci zabiegów rekonstrukcyjnych.
Dr Krajewski, który będzie się opiekował dziewczynkami, powiedział, że do placówki dotarła jedynie skąpa dokumentacja chorobowa pacjentek. Wiadomo np., że najstarsza z nich z powodu uszkodzenia stawu żuchwowego ma problemy z pełnym otwieraniem ust i może spożywać tylko płynne posiłki. Dwie pozostałe dziewczynki mają blizny pooparzeniowe i przykurcze.
W leczeniu irackich dzieci będą też pomagać, w miarę potrzeb, inne oddziały gryfickiego szpitala.
Z dziećmi do Gryfic przyjedzie troje opiekunów. Zostaną oni zakwaterowani w przyszpitalnym hotelu.
Funkcję tłumaczy mają pełnić pracujący w Gryficach lekarz arabskiego pochodzenia oraz pielęgniarka, która zna arabski, ponieważ pracowała w Libii.
Leczenie dzieci oraz pobyt w Polsce ich opiekunów, sfinansują sponsorzy - stowarzyszenie kupców pod nazwą Grupa Muszkieterów.
Szpital w Gryficach, jako jeden z niewielu w kraju, zapewnia kompleksową pomoc w leczeniu oparzeń - od leczenia tzw. ostrej fazy, aż do chirurgii plastycznej. W ciągu roku gryficcy lekarze pomagają 600 pacjentom, z których około 100 przybywa tam z ciężkimi oparzeniami powyżej 50% powierzchni ciała.
We wrześniu 2003 r. Polska Misja Medyczna przywiozła na leczenie do Polski pierwszą dwójkę dzieci. Kilkuletnia Iman, po udanej operacji serca, przeprowadzonej w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, wróciła późną jesienią do swego domu w Basrze. Hassan, nastolatek z Hilli ranny od wybuchu bomby ciągle przebywa w Dziecięcym Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Jego leczenie potrwa jeszcze przynajmniej kilka tygodni.