PolskaSzpital nielegalnie fotografuje pijaków

Szpital nielegalnie fotografuje pijaków

Wiedzą, że nie mogą, ale robią to, bo nikt nie chce płacić za opiekę.
Nietrzeźwi leżący na ławkach w mieście to odwieczny problem nie tylko Zakopanego. Gdy ktoś się zlituje nad takim osobnikiem, albo policja, albo karetka odwozi pijanego do szpitala. Wszystko jest w porządku, gdy nietrzeźwy ma ze sobą jakikolwiek dokument tożsamości. Gorzej, gdy nie ma możliwości identyfikacji takiego człowieka.

05.07.2007 08:10

Syna nie było

Pod koniec maja do zakopiańskiego szpitala im. T. Chałubińskiego karetka przywiozła mężczyznę, który był kompletnie pijany. Człowiek ten miał we krwi ponad 3,3 promila alkoholu – wspomina Sylweriusz Kosiński, zastępca dyrektora szpitala. Podał nam imię i nazwisko, a nawet datę urodzenia. A że wożenie pijanych i opieka nad nimi nie należy do priorytetowych zadań placówki, szpital wysłał na wskazany przez nietrzeźwego adres rachunek za usługę. Wezwanie do zapłaty prawie 500 złotych należności odebrał pan Władysław Mrowca Piekarz, ojciec adresata rachunku. Stwierdziłem, że zaszła jakaś pomyłka. To nie był mój syn. Jego w tym czasie w ogóle w Zakopanem nie było – mówi pan Władysław. Oburzony chciał wyjaśnić całą sytuację. Zadzwonił do księgowej szpitala, która wystawiła rachunek, potem do dyrektor Reginy Tokarz. Cała sprawa skończyła się wielką kłótnią.

Ten pan zachowywał się bardzo nerwowo. Naubliżał nam wszystkim. Nie chciał w ogóle słuchać wyjaśnień – mówi Sylweriusz Kosiński, który jako ostatni rozmawiał z panem Władysławem. Gdyby zaczekał to byśmy wyjaśnili, czy to jego syn czy nie.

Zdjęcie na dowód

Okazuje się bowiem, że w zakopiańskim szpitalu nietrzeźwym, których tożsamości nie da się potwierdzić, robione są zdjęcia. Mamy naprawdę sporo przypadków, gdy ktoś podaje niewłaściwe dane, albo starają się wymigać od zapłacenia rachunku za pobyt w szpitalu. Zdjęcie jest dla nas zabezpieczeniem– mówi Sylweriusz Kosiński. Jak się okazuje, taka metoda skutkuje. W zimie do szpitala trafił kompletnie pijany turysta z Warszawy. Gdy dostał rachunek zaczął się zarzekać, że on nigdy nie był w Zakopanem, a tym bardziej pijany w szpitalu. Odpisaliśmy mu, że mamy jego zdjęcie z pobytu u nas. Zapytaliśmy go czy mamy je wysłać do jego pracodawcy – wspomina zastępca dyrektora szpitala. Z panem Władysławem też będziemy chcieli wyjaśnić całą sprawę właśnie na podstawie zdjęć.

Wyższa konieczność

Okazuje się jednak, że fotografowanie nietrzeźwych przez pracowników szpitala jest nielegalne. Fotografia to informacja identyfikująca. Dlatego podlega tej samej ochronie co dane osobowe, jak choćby imię i nazwisko. Zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych, fotografujący musi mieć zgodę takiej osoby na piśmie. Lekarze mogą robić fotografie jedynie do celów medycznych, aby udokumentować obrażenia ciała. W przypadku zakopiańskiego szpitala ci ludzie w momencie fotografowania nie do końca zdawali sobie sprawę z tego co się wokół działo. Co ciekawe, władze szpitala doskonale zdają sobie z tego sprawę.

Nie mamy żadnej podstaw prawnych, aby fotografować – mówi Sylweriusz Kosiński. Sam wydałem tego rodzaju dyspozycję i za to odpowiadam. Zdaję sobie również sprawę, że musimy mieć zgodę osoby fotografowanej. Policja też jest zajęta. Dlatego zdjęcia to czasami jedyna metoda identyfikacji nietrzeźwego. Wicedyrektor szpitala uzasadniają swoją decyzję ciężką sytuacją z pijanymi.

Cały problem tkwi w braku izby wytrzeźwień w Zakopane. Gdy trafia do nas osoba nietrzeźwa, musimy się nią zająć, zbadać czy nic jej nie jest. A to wszystko kosztuje – tłumaczy Sylweriusz Kosiński. W Zakopanem mamy trzy karetki ratownictwa medycznego na cały powiat. Nie możemy sobie pozwolić na wożenie pijaków. Może się zdarzyć, że karetka pojedzie do nietrzeźwego a w tym czasie zdarzy się komuś innemu coś poważnego. Problem pijanych nocujących w szpitalu rzeczywiście jest bardzo poważny. Prawo jest jednak prawem i należy go przestrzegać.

Łukasz Bobek

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)