Szokujące wypracowanie dręczonej 14-latki
"Idę na trening i wiem, że za chwilę poniży mnie jak szmatę i zjedzie jak psa. Mam dość, chcę zasnąć i nigdy się nie obudzić. Nie chcę już żyć... " - napisała w wypracowaniu z języka polskiego 14-letnia gimnazjalistka z Poznania. Nauczycielka nie zareagowała. O tej bulwersującej sprawie pisze "Gazeta Wyborcza".
Teresa Z., matka jednej z uczennic poznańskiego gimnazjum, martwiła się, że córka wraca z treningów siatkówki rozbita i zamknięta w sobie. Dziewczyna nie chciała jednak zdradzić, o co chodzi - czytamy w "Gazecie Wyborczej". Wkrótce okazało się, że sprawa dotyczy zachowania trenera Krzysztofa L. Dziewczyna wyznała, że mężczyzną ją całował i kazał całować siebie. Jej matka skontaktowała się z innymi rodzicami. Okazało się, że inne uczennice również mają zastrzeżenia do swojego trenera.
Jedna z 14-latek, córka Małgorzaty K., myślała o samobójstwie. Napisała o tym w wypracowaniu. Tytuł pracy brzmiał jednoznacznie: "Znęcanie się trenera nad zawodniczkami". Jednak jedyną reakcją na to wstrząsające wyznanie uczennicy była czwórka z minusem i dopisek nauczycielki: "Co proponujesz? Jak to zmienić?".
Miałam nadzieję, że polonistka zrozumie, o co chodzi - powiedziała 14-latka.
Nauczycielka dziś tłumaczy, że uważała to za fikcję. Dodaje, że temat wypracowania miał być wymyślony.
56-letni trener siatkówki dręczył dziewczynki kolejne sześć miesięcy. Dopiero w kwietniu tego roku został aresztowany. Prokurator zarzucił mu - prócz znęcania się psychicznego - molestowanie seksualne co najmniej jednej 14-latki.
Gdy w końcu wydobyłam ze szkoły pracę mojej córki i ją przeczytałam, miałam ochotę iść do szkoły i kogoś zabić - mówi Małgorzata K., matka autorki wypracowania.