"Szokujące szczegóły katastrofy w polskim raporcie"?
Raport Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) w sprawie katastrofy w Smoleńsku nie odpowiada na wszystkie pytania, ale nie zmienia to faktu, że samolot nie powinien był lądować we mgle - napisał w "Guardianie" profesor Timothy Garton Ash z Uniwersytetu w Oksfordzie. Dodał, że przygotowywany obecnie raport polskiej komisji może wydobyć na jaw "dalsze szokujące szczegóły" katastrofy, choć nie zanosi się, by miał być końcem kontrowersji wokół tej sprawy.
"Raport MAK pomija milczeniem kwestię stanu smoleńskiego lotniska, rolę kontrolerów w wieży i ich rozmowy z przełożonymi. Te braki nie dziwią, jeśli wziąć pod uwagę, że Komitet, który przygotował raport, jest również odpowiedzialny za nadzór nad stanem lotnisk" - uznał oksfordzki profesor.
Mimo tych braków "raport potwierdza wnioski, do których już wcześniej doszli wszyscy rozsądni obserwatorzy: samolot nigdy nie powinien był lądować we mgle i pilot zapewne lądował z powodu presji wywieranej na niego ze strony dowódcy sił powietrznych, przez pewien czas przebywającego w kabinie, a ostatecznie z powodu wyrażonych, lub domniemanych życzeń samego prezydenta" - zaznaczył historyk.
Ash wskazuje, że spór o okoliczności, w których nastąpiła katastrofa głęboko podzielił polską opinię i polityków, a do tragedii doszło, gdy wyglądało na to, że stosunki polsko-rosyjskie zaczynają się poprawiać.
O początkowej reakcji Moskwy na wiadomość o rozbiciu samolotu z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie pisze, że była "niemal zdumiewająco wielkoduszna, pełna zrozumienia i szacunku".
Jako przykład przytacza emisję filmu Andrzeja Wajdy "Katyń" w czasie największej oglądalności w rosyjskiej telewizji państwowej, mimo że film ten "godzi w samo sedno centralnego patriotycznego mitu współczesnej Rosji, demaskując sowiecko-hitlerowską kolaborację".
Zauważa zarazem, że "stare nawyki tak łatwo się nie kończą", czego wyrazem było "boleśnie powolne zbiurokratyzowane dochodzenie (rosyjskich władz) w sprawie katastrofy".
Długo oczekiwany raport polskiej komisji, spodziewany za kilka tygodni, może - w ocenie Asha - wydobyć na jaw "dalsze szokujące szczegóły" katastrofy, choć nie zanosi się, by miał być końcem kontrowersji, co jest tragedią dla rodzin ofiar, które nie mogą opłakiwać bliskich w spokoju.