PolskaSzokujące praktyki w polskich aresztach? "To nieprawda"

Szokujące praktyki w polskich aresztach? "To nieprawda"

Komitet Zapobiegania Torturom Rady Europy zalecił Polsce bezzwłoczne przeprowadzenie szkoleń policjantów, w związku ze stwierdzeniem przypadków znęcania się nad aresztowanymi. Komitet zwrócił uwagę na niepokojące zjawisko brutalnego traktowania zatrzymanych przez policję. Zatrzymani podczas przesłuchań byli bici i rażeni prądem. Helsińska Fundacja Praw Człowieka uważa, że w kolejnych raportach powtarzają się te same zarzuty. Polskie władze przekonują jednak, że są zmiany na lepsze, a policja i służba więzienna odrzucają zarzuty.

Szokujące praktyki w polskich aresztach? "To nieprawda"
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

Komitet opublikował raport po kontroli w Polsce, przeprowadzonej na przełomie listopada i grudnia 2009 r. Wizytowano wówczas 20 placówek - nie tylko więzienia i policyjne izby zatrzymań, ale także policyjne izby dziecka, areszty deportacyjne i ośrodki dla cudzoziemców.

Razili paralizatorem, żeby przyznał się do winy

Była to już czwarta wizyta delegacji komitetu w Polsce. Raport stwierdza ogólną poprawę w polskich ośrodkach odosobnienia, jednak zmiany nie są w pełni zadowalające. Komitet zwrócił uwagę na niepokojące zjawisko brutalnego traktowania zatrzymanych przez policję. Zatrzymani, podczas przesłuchań byli bici i rażeni prądem. Zdaniem ekspertów Komitetu takie traktowanie można uznać za torturowanie.

W raporcie komitetu wskazano na maltretowanie, o którym mówili dwaj zatrzymani i które było tak dotkliwe, iż "mogłoby zostać uznane za równoznaczne z torturowaniem". Raport przytacza przypadek osoby z Krakowa aresztowanej w październiku 2009 r. przez funkcjonariuszy CBŚ z Bielska Białej. Mężczyzna powiedział przedstawicielom komitetu, że bezpośrednio po aresztowaniu był wielokrotnie bity i kopany przez policjantów, którzy chcieli wymusić na nim przyznanie się do winy. Jeden z funkcjonariuszy miał przyłożyć mu do genitaliów na pół minuty włączony elektryczny paralizator.

Mężczyzna zgłosił sprawę dyrektorowi aresztu, w którym był przetrzymywany, a ten przekazał ją do prokuratury. Z odpowiedzi polskiego rządu na raport - opublikowanej razem z raportem - wynika, że śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa Kraków-Śródmieście Zachód, ale umorzyła je z powodu braku cech przestępstwa. Ponadto polski rząd poinformował, że w tej sprawie nie było prowadzone postępowanie dyscyplinarne.

Bili, kopali... prokuratura nie widziała przestępstwa

Drugi przypadek, o którym mówi komitet, dotyczy zatrzymanego z Szamotuł (Wielkopolskie). Miał być on bity i kopany przez policjantów, założono mu też bardzo ciasno kajdanki. Również tutaj prokuratura umorzyła śledztwo (wszczęte po liście przesłanym przez komitet); nie doszło do postępowania dyscyplinarnego.

W obu przypadkach HFPC ma wątpliwości, że śledztwa przeprowadzono w sposób właściwy. Dr Ireneusz Kamiński, prawnik z PAN i UJ, zwracał we wtorek uwagę, że obu poszkodowanych nie przesłuchano przez długi czas od zgłoszenia, a policjantów - w ogóle. Ponadto w jednym przypadku lekarze stwierdzili u poszkodowanego obrażenia, które pokrywały się z jego zeznaniami przed delegacją komitetu. - Gdyby te obie sprawy trafiły do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, z olbrzymim prawdopodobieństwem można powiedzieć, że Trybunał uznałby, że nie przeprowadzono w Polsce skutecznego postępowania wyjaśniającego - uważa Kamiński.

Rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski podkreślił, że żaden z zatrzymanych nie skorzystał z możliwości złożenia skargi do Strasburga. "Oba przypadki rzekomych tortur zostały wnikliwie zbadane przez niezależną prokuraturę i żaden nie został potwierdzony" - dodaje zespół prasowy Komenda Główna Policji.

Komitet zalecił polskim władzom poinformowanie funkcjonariuszy policji w całej Polsce, że wszelkie formy umyślnego złego traktowania osób pozbawionych wolności, w tym także obraza słowna, są nie do przyjęcia i będą surowo karane. Policjanci muszą też wiedzieć, że podczas zatrzymania nie wolno stosować więcej przemocy niż jest absolutnie niezbędne.

Metr kwadratowy różnicy

Jak powiedział dr Piotr Kładoczny z HFPC, obecny raport, tak samo jak poprzedni opublikowany w 2005 r., mówi o przeludnieniu w zakładach karnych, przy czym polskie władze przyjmują, że standardem jest zapewnienie 3 metrów kwadratowych na osobę, gdy komitet rekomenduje 4 metry kwadratowe. W raportach komitetu powtarzają się zarzuty o niewłaściwej opiece medycznej nad osadzonymi - brakuje personelu, nie ma odpowiedniego wyposażenia. HFPC podkreśla, że raport mówi o braku rozwiniętego systemu pomocy prawnej dla zatrzymanych.

Przedstawiciele polskich władz przekonują z kolei, że najnowszy raport zawiera nie tylko uwagi krytyczne, ale też informacje o tym, co się poprawiło od poprzedniej kontroli. Zwracają też uwagę, że komitet nie miał uwag do polskiej odpowiedzi na swój raport.

Cezary Ziółkowski z Departamentu Praw Człowieka Ministerstwa Sprawiedliwości podkreślał, że władze skupiają się na zwalczaniu przeludnienia w celach. W latach 2006-09 w polskich zakładach karnych przybyło 17 tys. miejsc, coraz więcej skazanych korzysta z dozoru elektronicznego, resort stara się też, by sądy częściej stosowały kary ograniczenia wolności zamiast więzienia, zaś tym, którzy na to zasługują, łatwiej było uzyskać zwolnienie warunkowe. MS podkreśla też, że w ostatnich latach przesłanki zastosowania aresztu tymczasowego, zwłaszcza trwającego ponad 2 lata, są o wiele bardziej rygorystyczne niż kiedyś.

Z kolei rzeczniczka prasowa Służby Więziennej ppłk Luiza Sałapa poinformowała, że obecnie w zakładach karnych jest mniej więźniów niż miejsc. Jak dodała, więzienia są jednak zaludnione w różnym stopniu, np. dlatego że prawo nakazuje separować różne kategorie osadzonych. - W dzisiejszych warunkach w zakładach karnych nie ma mowy o 4 metrach kwadratowych na osobę - przyznała Sałapa. Od ubiegłego roku SW wydaje skazanym zaświadczenia, że przebywają w celi przeludnionej. Na tej podstawie mogą oni składać oni pozwy cywilne o odszkodowania. Jak powiedziała Sałapa, w 2010 r. sądy rozpatrzyły 146 takich spraw i zasądziły łącznie 370 tys. zł od Skarbu Państwa.

Sałapa powiedziała też, że od czasu wizytacji przedstawicieli komitetu podpisano ponad 500 nowych umów z personelem medycznym na opiekę nad osadzonymi. - Sytuacja może nie jest idealna, natomiast czynimy wszelkie starania, żeby się z nią uporać - przekonywała.

"W treści raportu skierowanego do polskiego rządu nie ma mowy o jakichkolwiek torturach w aresztach śledczych czy zakładach karnych" - podkreśla Sałapa w komunikacie przesłanym Wirtualnej Polsce.

Komitet Zapobiegania Torturom Rady Europy kontroluje przestrzeganie Konwencji Rady Europy o zapobieganiu torturom oraz nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu lub karaniu, która została przyjęta w 1987 r. i weszła w życie dwa lata później. Ostatnia wizyta przedstawicieli komitetu w naszym kraju była czwartą od 1994 r., czyli momentu, kiedy ratyfikowaliśmy konwencję.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (302)