Szok po tragedii w Korei Południowej. Liczba ofiar wciąż rośnie
Wskutek naporu tłumu podczas zabawy z okazji Halloween w Seulu życie straciło 151 osób, a 82 zostały ranne - wynika z informacji podanych przez agencję Reutera. Służby medyczne informują o dużej liczbie poszkodowanych młodych kobiet pomiędzy 20. a 30. rokiem życia. Wśród ofiar i rannych są cudzoziemcy.
Portal powołał się na oświadczenia południowokoreańskich urzędników. Poszkodowani bawili się w rozrywkowej dzielnicy Seulu, Itaewon, gdzie doznali obrażeń z powodu naporu ludzi tłoczących się w wąskiej uliczce. W internecie udostępniono nagrania z miejsca tragedii. Widać na nich wiele nieprzytomnych osób na ulicy.
Tragedia w Seulu. Rośnie liczba ofiar śmiertelnych
Najpierw urzędnik z Narodowej Agencji Straży Pożarnej powiedział, że pomocy lub hospitalizacji wymagało ok. 100 osób. Następnie agencja Reuters podała, że życie straciło co najmniej 59 osób, a ponad 150 rannych zostało rannych. Po godz. 20 (czasu polskiego - red.) media zaczęły informować, że życie w Seulu straciło 120 osób. Zrobiła tak m.in. francuska agencja AFP.
Po godz. 22 (czasu polskiego - red.) podano, że zmarło 146 osób. Stan 146 rannych jest poważny. Nad ranem agencja Yonhap przekazała, że nie żyje 151 osób, a 82 są ranne.
Na miejsce przybyło 400 ratowników - podaje ABC News.
Prezydent Korei Południowej wydał oświadczenie, w którym wezwał urzędników do zapewnienia szybkiego leczenia osób rannych i przeglądu bezpieczeństwa miejsca, w którym odbywa się festyn.
"Straszne wieści z Seulu o tragicznej śmierci wielu ludzi. W imieniu rządu przekazuję władzom Korei Południowej wyrazy najgłębszego współczucia. Modlimy się za ofiary, ich bliskich i cały naród koreański, przeżywający dziś jeden z najtragiczniejszych dni" - przekazał premier Mateusz Morawiecki w mediach społecznościowych.
Rzecznik polskiego MSZ Łukasz Jasina przekazał w rozmowie PAP, że resort dyplomacji jest w stałym kontakcie z konsulem w Seulu. - Jak dotąd nie ma informacji o Polakach, którzy ucierpieli lub mogliby ucierpieć w ostatnich wydarzeniach w Seulu i nic nie wskazuje na to, by miało to się zmienić. Jednak stale monitorujemy sytuację na miejscu - poinformował Jasina.
(Źródło: BBC, PAP, Twitter, ABC News)