Szmajdziński: spór prezydenta z rządem powinien rozwiązać Trybunał Konstytucyjny
Spór kompetencyjny jakim zakresie Polskę reprezentuje premier, a w jakim zakresie prezydent, powinien rozstrzygnąć Trybunał Konstytucyjny - powiedział w "Sygnałach Dnia" wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński.
Sygnały Dnia: Światowe media piszą w większości o kryzysie, polskie koncentrują się na sporze prezydenta z premierem. Już od wczoraj wiemy, że do Brukseli na szczyt Unii Europejskiej poleci i prezydent, i premier. Kto pana zdaniem z tego sporu wyszedł zwycięsko? Czy wyjdzie zwycięsko?
Jerzy Szmajdziński: Rządzenie w Polsce jest trudne, pewnie w innych krajach też. Dlaczego trudne? Dlatego że nikt nie ma władzy absolutnej. Władzą wykonawczą w Polsce dzieli się prezydent z rządem. Trzeba współdziałać, trzeba współpracować, taka jest istota polskiego ustroju, taka jest istota polskiej Konstytucji. Mamy do czynienia z chęcią zmiany tego ustroju gabinetowo–parlamentarnego na ustrój prezydencki.
Prezydent Kaczyński ze swoimi ambicjami nieograniczonymi chcę zwiększyć swoje prerogatywy i kompetencje przy każdej nadarzającej się okazji, chociażby traktat lizboński – chciałby specjalnej ustawy, która dałaby mu takie uprawnienia, których nie daje konstytucja. Tutaj mamy do czynienia z rywalizacją. Jeszcze w tle z ambicjami reelekcji lub w przypadku Donalda Tuska chęci zostania prezydentem. I to wszystko powoduje, że ci politycy prawicy nie są w stanie z sobą współpracować, nie rozumieją zasad koabitacji. Nieograniczone ambicje prezydenta i słabość Donalda Tuska.
Kiedy miesiąc temu ustąpił prezydentowi, mówiłem, że na kolejnych szczytach będzie doradcą prezydenta do spraw rządowych, bo Lech Kaczyński raz zdobytego przyczółka, raz zdobytej władzy nie oddaje. No i tak się dzieje, co, oczywiście, Polskę kompromituje.
Prezydent ma większe kompetencje w zakresie polityki bezpieczeństwa, nie ulega to wątpliwości. W zakresie polityki zagranicznej też nie ulega wątpliwości, że intencją tych, którzy konstytucję przyjmowali, tworzyli było to, że politykę zagraniczną kreuje rząd, prowadzi rząd, a prezydent współdziała z rządem i z właściwym ministrem w tym zakresie. To oznacza wiodącą rolę rządu, a prezydent ma opisane swoje kompetencje polegające na ratyfikowaniu umów międzynarodowych, które rząd wytworzy, do których rząd doprowadzi. To oznacza, że...
No dobrze, a jeżeli prezydent chce polecieć na szczyt Unii Europejskiej, to premier może mu zabronić, argumentując na przykład że, nie wiem, nie ma samolotu czy nie przysyłając...
- Konstytucja to także praktyka. Otóż oprócz tego okresu, w którym Jarosław Kaczyński był premierem, nie ulegało żadnych wątpliwości, że Unia Europejska to kwestie społeczno–gospodarcze i że to jest domena rządu. Ta praktyka, którą wytworzył Aleksander Kwaśniewski jest też uzusem konstytucyjnym polegającym na tym, że prezydent jest główną osobą szczytów natowskich, a premier kieruje sprawami na forum Unii Europejskiej, która gospodarką się w pierwszej kolejności zajmuje. I to nie powinno ulegać... tego nie należało burzyć i niszczyć. Niestety, prezydent Kaczyński to zniszczył, tę konstytucyjną... ten konstytucyjny sposób prowadzenia w Polsce polityki z wszystkimi tego konsekwencjami, no bo premier nie może ustąpić, ponieważ nie jest w stanie porozumieć się z prezydentem w kwestiach dotyczących szczegółowych spraw ważnych dla Polski, a ponosi odpowiedzialność, bo prezydent nie ponosi odpowiedzialności.
Czyli premier nie powinien ustąpić?
- Absolutnie nie, absolutnie nie. Ten spór konstytucyjny, bo jesteśmy w fazie kryzysu konstytucyjnego, to w tej sprawie absolutnie uważam, że racja jest po stronie Donalda Tuska. On sam tylko powinien powstrzymać swoich ministrów od komentarzy, wypowiedzi, które po prostu utrudniają Lechowi Kaczyńskiemu, nawet gdyby chciał zrezygnować ze swoich ambicji, to mu utrudniają, no bo jak słyszy o Shreku, jak słyszy o innych... o swojej niekompetencji ze strony urzędników Donalda Tuska, to pewnie się krew w nim gotuje i mówi: a, to nie, a, to w życiu.
Pana kolega partyjny i klubowy, pan Ryszard Kalisz powiedział, że jeśli premier nie informował prezydenta o agendzie szczytu w Brukseli, to powinien stanąć przed Trybunałem Stanu.
- No to ja się nie dopiszę do takiej... do takiego podgrzewania atmosfery, no ale takie rzeczy... Ryszard Kalisz ma rację, takie rzeczy zdarzać się nie powinny, bo one grożą w konsekwencji właśnie takimi działaniami.
- Tak, sądzę, że wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego. Nie sporu, kto ma lecieć do Brukseli i stać na czele delegacji, bo tak chcą jakby osłabić ten wniosek politycy PiS-u. Nie o to chodzi, to jest spór kompetencyjny, w jakim zakresie reprezentuje Polskę i przedstawia polskie stanowisko premier i za to odpowiada, a w jakim zakresie prezydent. No, dla Trybunału to jest nowa sytuacja, bardzo trudna, ale liczę na to, że Trybunał nie zrezygnuje z zajęcia w tej sprawie stanowiska pod jakimś błahym pozorem formalnym.