PolskaSzmajdziński nie chce być szefem SLD

Szmajdziński nie chce być szefem SLD

Minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński
powiedział w Krakowie dziennikarzom, że zgodził się,
by jego kandydatura na prezydenta została poddana konsultacjom.
Ostateczną decyzję ma podjąć po ich zakończeniu. Szmajdziński
zaznaczył, że nie jest zainteresowany stanowiskiem szefa SLD.

21.05.2005 | aktual.: 21.05.2005 15:48

Jego zdaniem, najlepszym przewodniczącym partii byłby minister rolnictwa Wojciech Olejniczak, bo kierownictwo Sojuszu powinien objąć ktoś z młodszego pokolenia, "z zupełnie czystą kartą".

Szmajdziński podkreślił, że decyzja Józefa Oleksego o podaniu do dymisji całego ścisłego kierownictwa SLD jest "decyzją dobrą" i podjętą we właściwy momencie. Bez tej zmiany, która oznaczać będzie nowe otwarcie, trudno byłoby prowadzić kampanię prezydencką - ocenia Szmajdziński.

Mam nadzieję, że wybór nowego przewodniczącego wzmocni Sojusz Lewicy Demokratycznej i zwiększy nasze szanse w komunikowaniu się z opinią publiczną, w odzyskiwaniu lewicowego elektoratu - powiedział dziennikarzom Szmajdziński.

Zaznaczył, że sam nie będzie kandydować na przewodniczącego partii. Uważam bowiem, że przewodniczącym partii powinien zostać ktoś z innego, młodszego pokolenia, kto ma zupełnie czystą kartę, nie zapisaną funkcjami i aktywnością partyjną szczebla centralnego. Powinien to być jednocześnie ktoś, kto ma doświadczenie państwowe, sprawdził się. I ja mam takiego kandydata. To jest minister rolnictwa Wojciech Olejniczak - mówił szef MON-u.

Gdyby jego najbliżsi pomogli Wojtkowi w podjęciu tej decyzji, to w sposób znaczący zwiększyłoby to szansę Sojuszu Lewicy Demokratycznej, lewicy w Polsce, na odbudowanie społecznego zaufania - podkreślił Szmajdziński.

Powiedział dziennikarzom, że zgodził się, aby jego kandydatura na prezydenta została poddana konsultacjom w SLD oraz konsultacjom z organizacjami, związkami i stowarzyszeniami, które z Sojuszem współpracują. Podkreślił, że ważne jest, by konsultacje te miały jak najbardziej otwarty charakter, by mogły padać także inne nazwiska.

Nie wygrywa jedna osoba. Może wygrać tylko bardzo szeroki front porozumienia ludzi lewicy i zgody co do kandydatury" - uważa Szmajdziński "Jeśli padnie inna kandydatura, ja nie będę kandydował. Oddaję tą decyzję, i słusznie zrobiło kierownictwo SLD, że oddajemy tą decyzję członkom, sympatykom i zwolennikom lewicy - powiedział szef MON.

Zdaniem Szmajdzińskiego dobrze byłoby, gdyby lewica miała jednego kandydata na prezydenta, ale na to jest jeszcze za wcześnie. Prawica powinna mieć jednego, lewica powinna mieć jednego. Powinniśmy dokonywać wyborów w podobny sposób jak w Stanach Zjednoczonych. Ale my jeszcze nie jesteśmy na takim etapie, by była ta dwubiegunowość. (...)To jeszcze nie ta faza budowy systemu partyjnego i parlamentarnego w naszym kraju - ocenił Szmajdziński.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)