Szmajdziński: Bumar otrzyma informacje o zwycięzcy przetargu

"W ciągu 30 dni władze administracji powinny sfinalizować umowę. Jest jeszcze 30 dni na negocjacje, na rozmowy i Bumar powinien do końca obserwować ten proces" - zaznaczył minister. Podkreślił też, że Bumar - zgodnie z sobotnią zapowiedzią - powinien niezwłocznie wystąpić o formalne informacje dotyczące przetargu, co pozwoli "na ocenę realności oferty złożonej przez NOUR".

Równocześnie szef MON podkreślił, że ani oferta Bumaru pod względem ceny nie była najwyższa, ani oferta zwycięzców nie była najniższa. Nie wykluczył też, że na wybór zwycięzcy mógł wpłynąć udział w konsorcjum NOUR firm irackich. "Modernizacja tego typu sprzętu, remonty będą odbywać się w Iraku, dlatego zaangażowanie irackich firm w konsorcjum trzeba ocenić jako słuszne" - powiedział. Dodał, że być może w przyszłości warto uwzględnić "niewielki potencjał przemysłu zbrojeniowego Iraku, być może warto wiązać się też z amerykańską firmą".

Powiedział też, że wśród dwóch firm polskich wchodzących w skład zwycięskiego konsorcjum jedna to prywatna firma konsultingowa, druga to izba przemysłu zbrojeniowego.

Pytany czy przegraną w przetargu Bumaru można uznać za porażkę, podkreślił - "Trzeba do tego podejść racjonalnie. To nie był ostatni przetarg związany z wyposażeniem armii irackiej w sprzęt wojskowy. To jest dobry moment na dokonanie oceny oferty, którą gwarantował finansowo rząd polski (ponad 200 mln dolarów) i wspierały politycznie władze państwa" - zaznaczył.

Grupa Bumar ubiegała się o kontrakt na dostawy uzbrojenia i sprzętu wojskowego dla przyszłej armii irackiej, o wartości około 600 mln dol. (NOUR jak podawały media wycenił swoją ofertę na 327 mln USD). Oferta polskiej firmy miała obejmować dostawę 45 asortymentów uzbrojenia i sprzętu wojskowego dla 27 batalionów przyszłej armii irackiej. Dostawy miały być zrealizowane w ciągu dwóch lat.