Szmajdziński: "bardziej na tak" ws. amerykańskich baz
Jesteśmy po pierwszych konsultacjach z USA w
sprawie tworzenia w Polsce amerykańskich baz wojskowych. Polski
rząd chce dalszych konsultacji w tej sprawie - powiedział minister obrony Jerzy Szmajdziński przed
posiedzeniem sejmowej komisji w tej sprawie.
08.01.2004 | aktual.: 08.01.2004 17:30
"Niczego nie można wykluczyć, ale na razie nie składaliśmy żadnych propozycji" - odpowiedział Szmajdziński, zapytany o to, czy baza wojskowa w Powidzu, o której w kontekście ewentualnego oddania jej Amerykanom pisze czwartkowa "Gazeta Wyborcza", wchodzi w grę jako jedna z ofert.
Minister wymienił zarówno korzyści, jak i zagrożenia wynikające z takiej operacji. Pytany przez, czy osobiście widzi więcej korzyści, czy zagrożeń, Szmajdziński - zastrzegając, że "nie chce przeszkadzać" w podejmowaniu decyzji powiedział, że jest "bardziej na tak".
Już na posiedzeniu sejmowej komisji Szmajdziński mówiąc o korzyściach płynących z obecności amerykańskich wojsk w Polsce, wymienił polepszenie polsko-amerykańskich więzi politycznych, militarnych, gospodarczych, korzyści dla armii, która będzie się mogła lepiej modernizować, oraz likwidację "zimnowojennej" koncepcji rozmieszczenia baz wojskowych wobec nowych wyzwań, szczególnie w dobie wojny z terroryzmem.
Nie omawiano jeszcze w ramach konsultacji spraw związanych z kosztami utrzymania baz, jakie strona polska musiałaby ponosić przynajmniej w części.
"Nowe podejście Ameryki do rozlokowania swoich wojsk na świecie to niekoniecznie fizyczna obecność sił wojskowych w bazie, które w polskim przypadku mogą mieć charakter 'szkieletowy', rotacyjny lub szkoleniowy. Nie wiemy też na razie, jaki rodzaj wojsk miałby tam stacjonować" - dodał Szmajdziński. Wyjaśnił jednak, że akceptowana przez Polskę nowa amerykańska koncepcja rozmieszczenia sił zakłada, że chodzi o obiekty niewielkie, o małej obsadzie, bez stałego zaplecza, ale o znaczeniu strategicznym.
Szmajdziński zastrzegł, że dotychczasowe konsultacje z USA to na razie tylko ogólna koncepcja, którą akceptujemy - na początku roku oczekujemy zaś drugiej tury rozmów, być może jeszcze w styczniu na spotkaniu w Pentagonie. Szef MON zapowiedział, że wyniki tych konsultacji będą przedstawione parlamentowi z resortową analizą. "Wprawdzie takie decyzje mógłby samodzielnie podjąć rząd, ale chcemy konsultacji parlamentu" - dodał.
Według Szmajdzińskiego, dobrze się dzieje, że Amerykanie konsultują te kwestie w szerokim gronie już od października ub.r. - na nieformalnych spotkaniach ministrów obrony NATO, na forum Rady Północnoatlantyckiej, a także z Rosją. "Obecnie nie znamy konkretnych planów USA, ale pamiętajmy, że Amerykanie zaczęli konsultacje właśnie z nami (...) choć nie jesteśmy jedynym krajem zainteresowanym przyjęciem baz - może być swoista konkurencja" - dodał.
Członkowie sejmowej komisji obrony zwracali uwagę przede wszystkim na koszty polityczne, ekonomiczne i społeczne ewentualnej decyzji.
"To nie będzie chwycenie bogatego Wuja Sama za nogi, bo USA ograniczają swoją obecność w Europie" - mówił Bronisław Komorowski (PO). O wyliczeniu "biznes planu" dla baz wojskowych mówił też Zygmunt Wrzodak (LPR). Izabela Sierakowska (SLD) przestrzegała przed robieniem nadziei społecznościom lokalnym na trudne na razie do wyliczenia zyski z takiej operacji. Wspominała też o tym, że nie bez znaczenia będzie reakcja Rosji na decyzję o umieszczeniu w Polsce amerykańskich baz.
"Gazeta Wyborcza" napisała w czwartek, że największa baza US Army w Polsce ma powstać w Powidzu. Wysoki urzędnik MON powiedział "GW", że USA przedstawiły nam ogólny plan nowego rozmieszczenia sił zbrojnych, a resort przygotowuje propozycje spełniające ich oczekiwania.
Według "GW", armii zależy, by Amerykanie przejęli lotnisko w Powidzu - na pograniczu Wielkopolski i Pomorza. W dalszej kolejności proponuje się Krzesiny pod Poznaniem i Łask (Łódzkie). Mamy też zaproponować Amerykanom centra szkolenia przy Poligonie Drawskim, Wicku Morskim koło Ustki (poligon przeciwlotniczy) oraz w Wędrzynie w Lubuskiem (poligon do ćwiczeń walk w mieście). Amerykanie zaś są zainteresowani małymi bazami, które nie miałyby być osobnymi miastami w amerykańskim stylu, tak jak niemiecka baza w Ramstein, czy włoska w Aviano.