Szkocja przygotowuje się do niepodległości od marca 2016 roku
Szkocja, gdzie jesienią przyszłego roku odbędzie się referendum ws. oderwania od Londynu, już ma plany na ewentualne przejście do niepodległości, która zostałaby proklamowana w marcu 2016 r. - pisze BBC. Temat wzbudza emocje.
05.02.2013 | aktual.: 05.02.2013 16:45
Według przygotowanego przez autonomiczny szkocki rząd planu, po ogłoszeniu niepodległości w marcu 2016 r. w maju odbyłyby się wybory parlamentarne.
"Przyszłość Szkocji. Od referendum po spisaną konstytucję" - tak zatytułowany jest plan przewidujący, że negocjowanie warunków niepodległości z rządem Zjednoczonego Królestwa prowadzić będą szkoccy ministrowie razem z przedstawicielami szkockiego społeczeństwa obywatelskiego.
Ma to w rezultacie doprowadzić do wyłonienia "legalnej platformy konstytucyjnej" obejmującej podział aktywów i zobowiązań, nowe globalne relacje, w tym z Unią Europejską i zachowanie przez Szkocję ustroju monarchicznego.
Dokument wzywa ministrów Zjednoczonego Królestwa do otwartych rozmów o przejściu Szkocji do niepodległości, ale brytyjski premier David Cameron mówi, że nie będzie negocjować przed czasem w tej sprawie.
Jak wskazuje komentator polityczny BBC Brian Taylor, rola brytyjskiego parlamentu polegałaby na unieważnieniu ustawy z 1707 roku, która połączyła realną unią polityczną królestwo Szkocji z królestwem Anglii w Wielką Brytanię nazywaną również Zjednoczonym Królestwem. De facto parlament szkocki przestał istnieć na trzy wieki. Szkocki organ ustawodawczy reaktywowano po referendum w 1998 r., kiedy za powołaniem go opowiedziało się 79 proc. wyborców.
Przywódcy postulującej całkowitą odrębność kraju Szkockiej Partii Narodowej (SNP), zaznaczają, że przygotowanie nowej konstytucji powinno rozpocząć się "pod auspicjami niezależnego parlamentu szkockiego" i chcą, by prawo ustanawiające niezależną Szkocję uchwalono w porozumieniu ze Zjednoczonym Królestwem w szkockim parlamencie naprzeciwko pałacu Hollyrood (siedziby monarchów brytyjskich w Szkocji) w Edynburgu.
Premier Szkocji i szef SNP Alex Salmond twierdzi, że ramy czasowe planu przejścia do niepodległości są zgodne z podobnymi doświadczeniami na świecie. Zaznacza, że skoro udało się to kilkudziesięciu krajom wcześniej, dlaczego nie miałoby się powieść Szkocji.
Porozumienie w sprawie niepodległościowego referendum podpisano 15 października zeszłego roku i na nie powołują się ministrowie szkoccy, wzywając ministrów Zjednoczonego Królestwa do rozmów o procesie w wyniku wygranej w referendum opcji niepodległościowej.
Ministrowie Zjednoczonego Królestwa podkreślają jednak, że SNP za bardzo koncentruje się na samym procesie i że zwolennicy niepodległości nie zdają sobie sprawy z ogromu komplikacji. Podobną nutę słychać też w wypowiedziach szkockich zwolenników pozostania w Zjednoczonym Królestwie.
Brytyjski sekretarz stanu ds. Szkocji Michael Moore zapowiedział serię analiz, z których pierwsza ma się ukazać w tym miesiącu. Skrytykował szkocki rząd, mówiąc, że powinien się skoncentrować na istotnych kwestiach debaty niepodległościowej, a nie na jej ramach. - Poświęcają energię samej ramie obrazu, podczas gdy nie mają farby, by go namalować - ocenił. I dodał: "ludzie w Szkocji doceniają korzyści z pozostawania częścią rodziny Zjednoczonego Królestwa i dlatego pozostają zdecydowanie przeciwni niepodległości".
Brytyjski polityk z Partii Pracy, były kanclerz skarbu Alistair Darling, stojący na czele kampanii "Better Together" (Razem Lepiej) na rzecz pozostania Szkocji w Zjednoczonym Królestwie, powiedział radiu BBC, że planom szkockiego rządu brak wiarygodności. - Mówią, że w mniej niż rok można zerwać wszelkie więzy przeszłości, i ustanowić coś zupełnie nowego - powiedział. - Kiedy wziąć pod uwagę walutę, podział emerytur, alokację długu, wydatki na obronę, nie mówiąc o Unii Europejskiej, wszystko są to kwestie, w których szkocki rząd nie przedstawi nam swego stanowiska aż do końca tego roku, na mniej niż 10 miesięcy przed referendum - podkreślił.
Z kolei poseł Willie Rennie, przywódca szkockich liberalnych demokratów, mówi: "SNP beznadziejnie nie docenia skali i złożoności tego. Musieliby (re)negocjować ponad 14 tys. traktatów międzynarodowych, członkostwa w NATO i udziału w organizacjach międzynarodowych. Mówić, że uporają się z tym w 16 miesięcy, to absurd".
Ale szkoccy Zieloni z zadowoleniem przyjęli opublikowanie propozycji szkockiego rządu w sprawie przekazania władzy i opracowania konstytucji. Współzałożyciel partii Patrick Harvie powiedział: "podejście sugerowane przez rząd szkocki pomoże i wyborcom i politykom wziąć pod uwagę praktyczne kroki, jakie trzeba będzie podjąć w razie głosowania za niepodległością Szkocji, i będzie jeszcze jaśniejsze, że niepodległość otworzy nowe możliwości ulepszania Szkocji".
Temat niepodległości Szkocji wzbudza emocje - sądząc z gwałtownie rosnącej liczby wpisów pod poświęconymi mu tekstami na stronach BBC. Jak zwraca uwagę jeden z internautów: "chodzi o suwerenne prawo narodu do samostanowienia. A co do tego absurdu z subsydiowaniem, Szkocja wpłaca więcej, niż otrzymuje w ramach formuły Barnetta". Chodzi o mechanizm stosowany od końca lat 70. przez rząd w Londynie w celu obliczania kwot na wydatki publiczne w różnych częściach Zjednoczonego Królestwa.