Szklarski: Amerykanie rozumieją, że za tarczę oczekujemy korzyści
Amerykanista z Collegium Civitas dr hab. Bohdan Szklarski uważa, że pozytywnym efektem wizyty Donalda Tuska w Waszyngtonie jest deklaracja prezydenta George'a W.Busha, że rozumie, iż Polska w zamian za instalację tarczy oczekuje konkretnych, materialnych korzyści.
10.03.2008 | aktual.: 10.03.2008 20:36
Od dziesięcioleci w rozmowach polsko-amerykańskich było tak, że myśmy korzyści definiowali w kategoriach symbolicznych: poparcie, poklepanie po plecach, Kościuszko, deklaracje o byciu kluczowym sojusznikiem itd. Prezydent Bush potwierdził, że Amerykanie zdają sobie sprawę, że nie o symboliczne korzyści tym razem chodzi i że są skłonni zrobić coś dla Polski - mówił Szklarski.
Amerykanista podkreślił, że nie należało się spodziewać po rozmowie Busha konkretnych dat czy sum, jako że duże pakiety pomocowe musi każdorazowo zatwierdzać Kongres, a rok budżetowy liczy się w Stanach Zjednoczonych od października.
My już jesteśmy w połowie roku budżetowego i nie ma mowy o wygospodarowaniu dodatkowych funduszy w takiej wartości - mówił Szklarski. Podkreślił, że z przecieków medialnych wynika, że może być mowa o kwocie rzędu 500-600 milionów dolarów.
Szklarski ocenił też, że obowiązek wizowy przestał być dla opinii publicznej kluczowym problemem, a społeczeństwo nie dyszy już żądzą jeżdżenia do USA bez wiz.
Amerykanista przewiduje, że Stany Zjednoczone zniosą wizy dla Polaków w przeciągu kilkunastu miesięcy i uważa, że nie należy tego wiązać z wizytą Tuska w Stanach. Znając amerykańską politykę wiem, że to nie będzie decyzja, która by specjalnymi drzwiami zrobiła wyłom dla Polski - mówił.
Przestrzegał przed włączaniem kwestii wizowej do negocjacji o tarczy, bo - tłumaczył - może się okazać, że uznamy za ustępstwo ze strony amerykańskiej coś, co i tak by nastąpiło.
Szklarski skrytykował Tuska za pominięcie w planie spotkań przedstawicieli amerykańskiej Partii Demokratycznej.