PolskaSzkalują lekarzy na stronie mordercy.com

Szkalują lekarzy na stronie mordercy.com

Uznany przez sąd za niepoczytalnego mężczyzna założył w internecie stronę www.mordercy.com, na której każdy może oskarżyć o dowolne przestępstwo swojego lekarza. Podtytuł strony - mordercy w białych kitlach. Umieszczono na niej m.in. czarną listę lekarzy z adresami placówek, w których pracują. Opisano tam kilkuset medyków z całej Polski. Część z nich figuruje też z prywatnymi numerami telefonów, adresami, a nawet zdjęciami domów.

Szkalują lekarzy na stronie mordercy.com
Źródło zdjęć: © WP.PL

25.09.2009 | aktual.: 25.09.2009 12:19

Są już m.in. zarzuty o gwałty na pacjentkach, korupcję, spowodowanie śmierci. Mimo skarg i postępowań prokuratorskich, strona działa nadal i ma się dobrze. Lekarze często nie mają nawet pojęcia, że ich nazwiska są na stronie. Niektórzy walczą o swe dobre imię, jednak bezskutecznie. Część się boi, że trafi na listę i ich rodzinie stanie się coś złego.

Jerzy Friediger, szef Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie, jest zbulwersowany sprawą. - Nie obchodzi mnie, jeśli ktoś w internecie nazwie mnie konowałem, ale zakładać stronę "mordercy"? Intencje są aż nadto czytelne - podkreśla. - Musimy się bronić, lekarze nie mogą działać w strachu, że ktoś ich opisze, tylko w trosce o pacjenta - mówi.

Mimo wielu prób, znieważanym lekarzom nie udało się doprowadzić do zamknięcia strony, ukarania jej autora ani administratora.

Anonimowe zarzuty są poważne. Lekarza z Tarnowa oskarża się np. o gwałty na pacjentkach. - To absurd. Nic o podobnej stronie nie wiedziałem. A ginekologią nie zajmuję się już od dziewięciu lat - mówi lekarz.

Na stronie figuruje też pani Małgorzata z Krakowa (prosi o niepodawanie nazwiska w gazecie) - lekarz, wykładowca uniwersytecki. Na "czarnej liście" zarzucono jej, że sprzedaje silne znieczulenia bez recepty i oszukuje na fakturach. - Mam 20-letni staż i szacunek w środowisku. Przez rok próbowałam z pomocą prawników usunąć posta. Nie udało się - mówi. Dodaje, że napisała go jej była pracownica, którą zwolniła za niekompetencję. Znajomi w żartach nazywają ją "mordercą".
Gorsze inwektywy spotkały lekarzy z Mielca. "Wabi się Stanisław S [skrót od red.]. (...)

Przez tego bandytę starzeję się w przyspieszonym tempie" - czytamy na stronie. Inni lekarze z tamtejszego szpitala zostali określeni jako "wykwalifikowani mordercy". - Stronę założył pacjent, którego leczyłem. Miałem potem pogróżki przez telefon, że mnie pobiją i spalą auto. Ktoś w zimie okradł mój dom, którego zdjęcie umieszczono na stronie - mówi opisany w poście chirurg. Urolog z tego samego szpitala (prosi o anonimowość) tłumaczy, że mieszkaniec Mielca Radosław O. chciał, by lekarze znaleźli u niego choroby. - Gdy nie znalazłem, był zawiedziony - podkreśla. I napisał na stronie, że lekarz się nad nim znęcał.
Lekarze z Mielca już dawno wnieśli zawiadomienie w tej sprawie do tamtejszej prokuratury. - Zostało jednak umorzone w 2006 roku, bo podejrzany jest niepoczytalny - mówi prokurator rejonowy Marian Burczyk.

Radosław O. nie ukrywa, że założył stronę, żeby się odegrać na lekarzach. - A że potem słyszą pogróżki, to ich problem. Niech nie niszczą ludzi - mówi. - Doprowadzili mnie do kalectwa. Mam żylaki powrózka nasiennego, co może prowadzić do niepłodności - wskazuje. Winą ok. 30 lekarzy, których wskazuje na stronie, jest m.in. zrobienie zastrzyku tak, by pośladek bolał do końca życia...

Adam Sandauer, założyciel stowarzyszenia chroniącego pacjentów "Primum non Nocere", przyznaje, że wpisy w internecie są nie do zweryfikowania. - Jednak gdyby relacje lekarz-pacjent były wolne od patologii, podobne strony nie miałyby racji bytu - twierdzi.

Dlaczego jednak nie można ukarać administratora strony lub serwera? - Moim zdaniem można to zrobić. Ten kto udostępnia domenę lub serwer, może również ponieść odpowiedzialność z artykułu o pomówienie - podkreśla prof. Zbigniew Ćwiąkalski, karnista, były minister sprawiedliwości.
Tu jednak jest problem. Serwer zarejestrowany jest w USA, właściciel ukrył swoje dane. Rejestrator strony, spółka Superhost z Gdyni, tłumaczy, że nie odpowiada za treści, bo nie jest właścicielem serwera.

- Wytropienie serwera nic nie da, bo ta strona pod inną nazwą była już raz zamknięta. I została otworzona na nowo - mówi z goryczą pani Małgorzata.
Mieleccy lekarze złożyli ponowne zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w ub. roku. - I nic się od tej pory nie ruszyło - kwituje opisany przez Radosława O. chirurg.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)