Szewardnadze chce rozmawiać z opozycją
Prezydent Gruzji Eduard Szewardnadze zgodził się porozmawiać z opozycją, która żąda jego ustąpienia oraz anulowania wyborów parlamentarnych 2 listopada. Wykluczył jednak ustąpienie ze stanowiska.
W wystąpieniu telewizyjnym Szewardnadze powiedział, że "nie można pozwolić dojść do władzy ludziom, którzy wszystko zniszczą i zdewastują".
W niedzielę Szewardnadze wyszedł jednak niespodziewanie do demonstrantów, którzy spędzili noc przed budynkiem parlamentu w centrum miasta po sobotnim wiecu protestacyjnym i obiecał im, że spotka się z przywódcami ugrupowań opozycyjnych.
Przewodnicząca parlamentu Nino Burdżanadze, szefowa opozycyjnego bloku wyborczego zgodziła się na spotkanie z prezydentem, jednak lider opozycyjnego Ruchu Narodowego Michaił Saakaszwili powiedział, że "rozmowa z prezydentem może być przeprowadzona tylko na jeden temat - jego rezygnacji".
W sobotę Centralna Komisja Wyborcza poinformowała, że nie będzie już informować o wynikach wyborów do czasu podliczenia wszystkich głosów i rozpatrzenia przez sądy licznych skarg dotyczących głosowania.
Oficjalnie wybory wygrał rządowy Blok Za Nową Gruzję i regionalne ugrupowanie adżarskiego lidera Asłana Abaszydze. Przedwyborcze sondaże wskazywały jednak na znaczną przewagę opozycji, a jej zwycięstwo prognozowały też wyniki sondaży exit- polls robionych przed lokalami w dniu wyborów.