Sześcioro rodzeństwa zginęło w pożarze domu
Sześcioro rodzeństwa w wieku od 7 miesięcy do
16 lat zginęło rano w pożarze domu w Kinikach w powiecie
płońskim (Mazowieckie). Przyczyny pożaru na razie nie są znane.
01.03.2006 | aktual.: 01.03.2006 19:57
Jak poinformował rzecznik mazowieckiego komendanta Państwowej Straży Pożarnej st. brygadier Dariusz Malinowski, dochodzenie prokuratorskie ustali przyczynę pożaru.
Przyczyną mogło być wszystko np. zwarcie w instalacji elektrycznej, zaprószenie ognia - powiedział uczestniczący w akcji ratowniczej st. kapitan Grzegorz Domański. Najmłodsze z dzieci, 7-miesięczne bliźnięta, wynieśli z płonącego domu sąsiedzi jeszcze przed przybyciem na miejsce ratowników. Trójkę pozostałych dzieci wynieśli strażacy - dodał.
Nie dawały oznak życia. Próbowaliśmy je reanimować, dopóki nie przyjechały karetki pogotowia. Nie udało się ich jednak uratować. Przyczyną ich śmierci było najprawdopodobniej zaczadzenie - powiedział Domański.
Strażacy mieli problemy z odnalezieniem w gęstym dymie szóstego dziecka - 16-letniego chłopca.
Pożar wybuchł ok. godz. 9.45. Cały budynek spłonął, zawalił się również strop domu. Rzecznik prasowy Mazowieckiej Komendy Wojewódzkiej Policji Tadeusz Kaczmarek powiedział, że matka dzieci, która uratowała się z pożaru, znajduje się teraz w szpitalu, jest w szoku. Podał, że w pożarze zginął 16-letni Leszek, 13-letnia Marysia, 11-letni Krzyś, 5-letni Adam i 7 miesięczne bliźniaczki - Alicja i Aleksandra.
To były maluchy. To nie była żadna rodzina patologiczna, tylko zwykła wielodzietna. Dwójka najstarszych dzieci w czasie tragedii była w szkole - powiedziała jedna z mieszkanek Kinik.
Przy ósemce dzieci nie przelewało im się. Byli objęci programem pomocy w gminie - powiedział wójt gminy Raciąż, w której leżą Kiniki, Ryszard Giszczak. Poinformował, że najstarszy chłopiec, który zginął w pożarze, był niepełnosprawny, cierpiał na zanik mięśni i porażenie mózgowe. Niepełnosprawna była też jego 13- letnia siostra. Dlatego nie byli w szkole. Pozostałe dzieci były na szkołę za małe- dodał.
Z jego informacji wynika, że ojciec dzieci w chwili, gdy wybuchł pożar, był poza domem, pod lasem. Gdy zobaczył dym pobiegł w stronę płonącego domu, by ratować dzieci.
Wójt poinformował, że dwójka dzieci, które w czasie pożaru były w szkole, znajduje się pod opieką psychologa. Przez najbliższe dni będą mieszkać u babci. Gmina obejmie rodzinę opieką- zapewnił wójt.
Mamy już dla nich tymczasowe lokum. Chcemy też pomóc finansowo i zbudować im nowy dom - powiedział Giszczak. Gmina założyła też konto, na które można wpłacać pieniądze na pomoc dla rodziny: 1182 3300 0400 1243 9920 1100 01 z dopiskiem "Pomoc pogorzelcom Kiniki"
W akcji gaszenia pożaru wzięły udział trzy jednostki straży pożarnej, w tym dwie jednostki straży ochotniczej.
Więcej na ten temat w serwisie Wydarzenia.wp.pl