PolskaSześć lat dyskusji nt. budowy pomnika smoleńskiego w centrum Warszawy

Sześć lat dyskusji nt. budowy pomnika smoleńskiego w centrum Warszawy

• Dziś rozpoczyna się zbiórka publiczna na rzecz budowy pomników smoleńskich w Warszawie
• Dyskusja na ten temat trwa od sześciu lat
• Początek zbiórki zbiega się z kolejną, przypadającą dziś, miesięcznicą katastrofy smoleńskiej
• PiS chce, by pomniki: Ofiar Tragedii Smoleńskiej oraz Lecha Kaczyńskiego stanęły na Krakowskim Przedmieściu
• Zdaniem Bronisława Wildsteina nie będzie żadnego kompromisu ws. miejsca postawienia pomnika ofiar smoleńskich, dopóki prezydentem Warszawy jest Hanna Gronkiewicz-Waltz

Sześć lat dyskusji nt. budowy pomnika smoleńskiego w centrum Warszawy
Źródło zdjęć: © fotolia | Silvia Crisman

W środę, 10 sierpnia, Społeczny Komitet Budowy Pomników: Ofiar Tragedii Smoleńskiej oraz prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego rozpoczyna publiczną zbiórkę pieniędzy na ich budowę.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński 10 kwietnia br. podczas uroczystych obchodów 6. rocznicy katastrofy podkreślił, że liczy, iż pomniki będą gotowe na 8. rocznicę tragedii smoleńskiej, czyli na 10 kwietnia 2018 r. Władze Warszawy powołując się na opinię miejskiego konserwatora zabytków, wskazują, że przy Krakowskim Przedmieściu nie powinno być kolejnego pomnika. W ub. roku prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, a następnie Rada Warszawy, wskazały inną lokalizację pomnika - na rogu ulicy Focha i ulicy Trębackiej, czyli między pl. Piłsudskiego a Krakowskim Przedmieściem. Okazało się jednak, że do działki, na której miał stanąć pomnik, są roszczenia.

"Nie będzie żadnego kompromisu ws. pomnika"

Obserwując działania pani Gronkiewicz-Waltz nie może być żadnego kompromisu w sprawie pomnika smoleńskiego usytuowanego na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie - powiedział Bronisław Wildstein w programie "Dziś wieczorem" w TVP info.

- Niejako racją bytu pani prezydent Warszawy, Hanny Gronkiewicz-Waltz jest w tej chwili budowanie swojej pozycji na walce z PiS-em - mówił dalej. Zdaniem gościa programu takie działanie ma odwrócić uwagę od podejrzanych spraw, które narosły wokół reprywatyzacji niektórych kamienic w centrum Warszawy. Według Wildsteina sprawy te, poruszone przez różne środowiska, wskazywały jako naruszenie prawa, akty korupcji, które się działy pod skrzydłami pani Hanny Gronkiewicz-Waltz. - Te sprawy powinny położyć kres kariery Hanny Gronkiewicz-Waltz - dodał Wildstein.

Zdaniem gościa programu zebrane pieniądze na pomniki smoleńskie nie doprowadzą do wydania zgody przez prezydent Warszawy. - Pani Gronkiewicz-Waltz mówi, że walczy o tożsamość architektoniczną miasta - mówił Wildstein. Dodał też, że z tą tożsamością pod rządami pani Gronkiewicz-Waltz mamy rozliczne problemy. Podkreślił też, że jego zdaniem nie będzie zgody na żaden pomnik, dotąd dopóki prezydentem Warszawy będzie pani Gronkiewicz-Waltz. - Chyba, że gdzieś w podwórku, w piwnicy, tak powinny być uhonorowane ofiary smoleńskie według pani prezydent Warszawy - podkreślił Wildstein.

Po katastrofie pod Smoleńskiem, w której zginęło 96 osobistości w tym prezydent Lech Kaczyński z małżonką Marią, tłumy warszawiaków i osób z całego kraju gromadziły się pod Pałacem Prezydenckim, gdzie zapalano znicze i składano kwiaty. 15 kwietnia w pierwszych dniach żałoby harcerze postawili pod Pałacem krzyż. Kwestia jego przeniesienia sprzed Pałacu, wywołała spór polityczny, przed Pałacem dochodziło do przepychanek i starć słownych. Prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił wówczas, że krzyż będzie można przenieść dopiero wtedy, gdy w tym miejscu stanie pomnik upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej.

Krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego przeniesiono jesienią 2010 r. najpierw do kaplicy w Pałacu Prezydenckim, a następnie do Kaplicy Loretańskiej w kościele św. Anny, gdzie stał się centralną częścią stworzonego tam pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy smoleńskiej. Pomnik ten - powstały z inicjatywy warszawskiego środowiska akademickiego i odsłonięty w listopadzie 2012 r. - nawiązuje do katastrofy smoleńskiej i mordu katyńskiego.

Na fasadzie Pałacu Prezydenckiego umieszczono tablicę upamiętniającą miejsce, w którym w dniach żałoby po katastrofie "gromadzili się licznie Polacy zjednoczeni bólem i troską o losy państwa".

10 listopada 2010 roku na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach odsłonięty został pomnik upamiętniający 96 osób, które zginęły 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem. Pomnik ma formę bloku białego granitu przełamanego na dwie zapadające się w ziemię części, umieszczonego na ciemnej nawierzchni pomiędzy dwoma rzędami nagrobków z czarnego granitu.

Po powstaniu pomnika na Powązkach, dyskusja ws. upamiętnienia ofiar katastrofy nie umilkła; część rodzin ofiar katastrofy uznała go za nieestetyczny i niepotrzebny. Według niektórych zabierających głos w sprawie powązkowskiego monumentu, był to pomnik władz, a nie ofiar katastrofy, zarzucano też, że projekt nie był konsultowany z rodzinami.

W kwietniu 2011 r. architekt Paweł Szychalski przedstawił koncepcję pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej, który tworzyłoby 96 nieregularnie rozmieszczonych reflektorów zainstalowanych w chodniku przed Pałacem Prezydenckim. Pomysł Szychalskiego poparli córka prezydenckiej pary Marta Kaczyńska, Magdalena Merta - wdowa po Tomaszu Mercie, Andrzej Melak - brat przewodniczącego Komitetu Katyńskiego Stefana Melaka, Jakub Płażyński - syn Macieja Płażyńskiego, Maciej Łopiński - bliski współpracownik Lecha Kaczyńskiego. Stworzony został projekt uchwały rady miasta dotyczącej powstania takiego pomnika i rozpoczęto zbieranie podpisów z poparciem.

Po przedstawieniu przez Szychalskiego swej koncepcji pojawiły się opinie ekspertów, które wskazywały, że aby uzyskać planowany przez architekta efekt słupów świetlnych, należałoby przy Pałacu Prezydenckim zamontować dysze generujące np. sztuczną mgłę, ponieważ w tym rejonie miasta jest zbyt jasno, nawet w nocy.

W sprawie koncepcji "pomnika światła" zorganizowania wysłuchania publicznego chciał klub warszawskich radnych PiS, którzy uznali go za "projekt kompromisu, zgody". We wrześniu 2012 r. Rada Warszawy nie zgodziła się jednak na przeprowadzenie wysłuchania, pomysł otrzymał negatywną opinię komisji kultury i promocji miasta. Przeciwne wysłuchaniu ws. koncepcji pomnika były kluby PO i SLD.

W kolejnych latach temat budowy pomnika powracał z mniejszą lub większą intensywnością. W sprawie jego budowy upominały się m.in. rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej.

W 2014 r. prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała, że pomnik upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej powstanie w centrum Warszawy, ale wykluczyła możliwość postawienia monumentu na Krakowskim Przedmieściu przed Pałacem Prezydenckim ze względu na zastrzeżenia zgłaszane przez miejskich konserwatorów zabytków. Wskazywali oni, że przy Krakowskim Przedmieściu nie powinno być kolejnego pomnika, podkreślali, że przed Pałacem Prezydenckim znajduje się już pomnik księcia Józefa Poniatowskiego.

W ub. roku prezydent Warszawy jako lokalizację dla pomnika zaproponowała róg ul. Trębackiej i ul. Focha, czyli między pl. Piłsudskiego a Krakowskim Przedmieściem. Odbyło się to po spotkaniu, z udziałem ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego, z częścią rodzin osób, które zginęły w katastrofie smoleńskiej. Rozwiązanie to zaakceptowała następnie - na dzień przed obchodami 5. rocznicy katastrofy - Rada Warszawy. Prezydent Warszawy mówiła wówczas, że pomnik powinien powstać w ciągu dwóch lat.

Na taką lokalizację nie zgadzał się PiS i część rodzin, według których to Krakowskie Przedmieście byłoby najlepszym miejscem na postawienie pomnika smoleńskiego. Jako argument podawali m.in., że to właśnie przed Pałacem Prezydenckim zbierały się osoby oddające hołd ofiarom w dniach bezpośrednio po katastrofie z 10 kwietnia 2010 r. i później. PiS zwracał także uwagę, że do tego terenu, który wskazała Rada Warszawy, są roszczenia. Potwierdzili to urzędnicy stołecznego ratusza.

Za budową pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy smoleńskiej na Krakowskim Przedmieściu opowiedzieli się po wygranej w wyborach prezydenckich - Andrzej Duda, a po wygranych przez PiS wyborach parlamentarnych - premier Beata Szydło.

W 6. rocznicę katastrofy smoleńskiej w wystąpieniu przed Pałacem Prezydenckim prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że na Krakowskim Przedmieściu musi stanąć pomnik smoleński oraz pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Komitet Budowy Pomników: Ofiar Katastrofy Smoleńskiej i Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego zawiązał się 28 kwietnia.

Podczas obchodów 6. rocznicy katastrofy smoleńskiej na fasadzie Pałacu Prezydenckiego odsłonięto tablicę z podobizną prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W centrum postawiono wówczas także instalację - trzy tablice z nazwiskami 96 ofiar katastrofy smoleńskiej. Z kolei na dziedzińcu Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego na pl. Bankowym w Warszawie tego dnia została odsłonięta tablica ku pamięci Lecha Kaczyńskiego umieszczona na głazie. Prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz mówiła wówczas, że głaz z tablicą jest nielegalny.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (378)