Szefowa wywiadu brytyjskiego ostrzega
Ci, którzy wątpią, by Wielkiej Brytanii
zagrażało realne niebezpieczeństwo ataków ze strony
międzynarodowych organizacji terrorystycznych takich jak
Al-Kaida, oszukują samych siebie - przestrzegła dyrektor
generalna brytyjskiego kontrwywiadu (MI-5) Eliza
Manningham-Buller.
09.11.2004 | aktual.: 09.11.2004 10:30
Według Manningham-Buller, istnieje poważne i utrzymujące się zagrożenie interesów brytyjskich, w wyniku ataków terrorystycznych tak w kraju, jak i za granicą, a terroryści są pomysłowi, łatwo przystosowują się do różnych warunków i są cierpliwi. Ich plany zawierają szeroki zakres sposobów zaatakowania nas - powiedziała dyrektor MI-5.
Zaapelowała, by nie zapominać i rozważyć ataki terrorystyczne na Nowy Jork i Waszyngton, na Bali, w Madrycie i Stambule.
Manningham-Buller dała do zrozumienia, że obawia się, iż fakt, że w Wielkiej Brytanii nie doszło do żadnego ataku terrorystycznego, może wytworzyć w Brytyjczykach fałszywe poczucie bezpieczeństwa.
W jej opinii, częściową odpowiedzią na pytanie, dlaczego po atakach 11 września 2002 r. na Stany Zjednoczone nie doszło do akcji terrorystycznych przeciwko Wielkiej Brytanii, jest skuteczność brytyjskich działań zapobiegawczych, a także wielki postęp w międzynarodowej współpracy i wymianie informacji wywiadowczych.
Manningham-Buller podkreśliła, że dzięki operacjom, w które zaangażowana była jej służba, policja i inni partnerzy, zostały aresztowane osoby podejrzane o terroryzm i znaczną ich liczbę oskarżono o poważne przestępstwa związane z terroryzmem.