PolskaSzef sztabu SLD przyznaje: popełniliśmy dwa grzechy

Szef sztabu SLD przyznaje: popełniliśmy dwa grzechy

- Niewątpliwie odczuwamy wszyscy duże napięcie. Janusz Palikot nieźle narozrabiał na scenie politycznej w związku z tym nikt nie jest pewien, jaki będzie ostateczny wynik - powiedział Wirtualnej Polsce tuż przed ogłoszeniem wyników szef sztabu SLD Stanisław Wziątek.

09.10.2011 | aktual.: 09.10.2011 21:54

Stanisław Wziątek jest zdania, że różnica między PiS i PO będzie minimalna, a SLD uda się utrzymać pozycję trzeciej siły politycznej. W jego opinii największym zaskoczeniem tych wyborów będzie wynik partii Janusza Palikota. - Palikot, który jest wielkomiejską odmianą Samoobrony i ma niewiele do zaproponowania wyborcom, może zostać czwartą siła polityczną. Jeśli tak się stanie, SLD, podobnie jak inne partie, będzie musiało przeanalizować, czy nie stajemy się dla ludzi za bardzo niewiarygodni. Polacy widzą, że jesteśmy skonfliktowani i nie rozwiązujemy ich problemów - mówi szef sztabu SLD.

Przyznaje, że Sojusz popełnił przed wyborami dwa grzechy. - Pierwszym było odejście Bartosza Arłukowicza. To poderwało nam wiarygodność i spowodowało, że wyborcy zwątpili w nas. Drugim grzechem było zbyt długie układanie list wyborczych i być może za duży zawód przedstawicieli ruchów społecznych, którzy liczyli na wysokie listy na naszych listach. gdy ich nie otrzymali, rozczarowani odeszli do Palikota. Chcieliśmy pokazać się jako partia otwarta, nowoczesna, przygarniająca ludzi z różnych ruchów społecznych. To, co miało być nasza siłą, okazało się nasza słabością - potwierdza Wziątek.

Pytany, czy dziś podtrzymuje swoje zdanie sprzed kilku tygodni, gdy w wywiadzie dla Wirtualnej Polski przekonywał, że SLD uzyska 15% głosów, przyznaje, że dziś jego oczekiwania są nieco mniejsze. - Nie przewidywałem aż takiego poparcia dla Palikota. Myślę, że nasz wynik będzie oscylował wokół 13-14% - mówi.

Czy słaby wynik SLD będzie oznaczał przetasowanie na lewicy? - Jeśli uzyskamy wynik, który da nam siłę oddziaływania na kształtowanie sceny politycznej, te wybory będą naszym sukcesem. W przeciwnym razie będziemy musieli się zastanowić, czy zrobiliśmy w tej kampanii wszystko, co można było zrobić - wyjaśnia. Jego zdaniem szef SLD Grzegorz Napieralski był w kampanii autentyczny, nikogo nie udawał. - Oparliśmy się na programie i kwestiach merytorycznych. Może się jednak okazać, że dla wyborców to było za mało - przyznaje.

Paulina Piekarska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)