Szef Sztabu Generalnego Białorusi podał się do dymisji? "Masowe odmowy żołnierzy"
Były wiceminister obrony Ukrainy umieścił w sieci zdjęcie domniemanej rezygnacji szefa Sztabu Generalnego Białorusi. Powodem mają być masowe odmowy żołnierzy do wzięcia udziału w działaniach wojennych. Strona ukraińska stara się potwierdzić te informacje. Białoruś jak na razie zaprzecza.
Pismo datowane jest na 4 marca. "Zgodnie z pańskim zarządzeniem - w sprawie formowania grup batalionów uderzeniowych - donoszę, co następuje: w powodu masowej odmowy wzięcia udziału w działaniach wojennych ze strony personelu jednostek wojskowych, które miały brać udział w obsadzie ww. grup batalionowych, Siły Zbrojne Białorusi nie mają możliwości skompletowania jednej grupy batalionowej" - czytamy w dokumencie umieszczonym w sieci.
"Prowadzenie prac wyjaśniających z dowódcami jednostek wojskowych nie przyniosło rezultatów" - czytamy dalej. "Mam odwagę przypuszczać, że zastąpienie dowódców tych jednostek wojskowych, którzy nie byli w stanie zorganizować formowania grup na miejscu, nie przyniesie nam potrzebnego rezultatu". Pod pismem, a zarazem wnioskiem o rezygnację, miał podpisać się Wiktor Gulewicz, szef Sztabu Generalnego Białorusi:
Szef Sztabu Generalnego Białorusi podał się do dymisji? Białoruś zaprzecza, Ukraina próbuje potwierdzić
Jak podaje agencja Interfax-Ukraina, ministerstwo obrony Białorusi zdementowało tę informację, stwierdzając jedynie, że "Gulewicz nie może prosić ministra obrony Białorusi o dymisję". Białoruś przekazała agencji także, że stan osobowy formacji i jednostek wojskowych wynosi 100 proc. i "już wykonują zadania, tylko na swoim terytorium".
Doradca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz poinformował, że sprawdza informacje o rzekomej rezygnacji szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Białorusi Wiktora Gulewicza.
Zasugerował, że rezygnacja Gulewicza i związane z tym nastroje wśród białoruskich wojskowych "mogą mieć związek z tym, że rosyjskie kierownictwo naciska i kadruje armię białoruską i naród białoruski". - Ponieważ na początku konfliktu widzieliśmy rosyjskie czołgi - w kierunku Kijowa od północnego zachodu z białoruskimi flagami – powiedział Arestowicz.