Szef Rady Nadzorczej Presspubliki negatywnie o publikacji karykatur Mahometa
Przewodniczący Rady Nadzorczej spółki Presspublica, wydawcy "Rzeczpospolitej", Andrzej Liberadzki, w liście do redaktora naczelnego gazety Grzegorza Gaudena negatywnie ocenił fakt publikacji karykatur Mahometa na łamach dziennika.
"Nie było i nie jest właściwe, nie tylko w polskiej tradycji i kulturze, bronienie wolności słowa poprzez obrażanie czyichkolwiek uczuć religijnych. Niestety, w tym przypadku miało to miejsce. Co stwierdzam z przykrością, także jako były opozycyjny dziennikarz i obrońca tejże wolności" - napisał Liberadzki w liście do Gaudena.
Autor listu dodał, iż niedobrze się stało, że "w tę godną ubolewania sytuację" zamieszana została gazeta poważna, opiniotwórcza i o uznanym dorobku.
Liberadzki zaznaczył, że z "Rzeczpospolitą" od jej początku związany jest jako właściciel bądź współwłaściciel "kapitał państwa", dlatego ukazanie się w dzienniku tej publikacji postawiło polski rząd w "sytuacji podwójnie kłopotliwej". Wyrazem tego była krytyka ze strony premiera Kazimierza Marcinkiewicza, a także przeprosiny ministra spraw zagranicznych Stefana Mellera.
"W powyższym kontekście oraz biorąc pod uwagę wzrastającą w siłę konkurencję ze strony mediów drukowanych w Polsce, chciałbym podkreślić, iż omawiany przypadek nie służy ani interesom państwa polskiego, ani interesom wydawcy i naszych Czytelników. Psuje wizerunek gazety i nie sprzyja umacnianiu jej pozycji na rynku" - zakończył Liberadzki.
Szef Rady Nadzorczej spółki Presspublica podkreślił, że list nie jest stanowiskiem całej Rady Nadzorczej, jego zamysłem nie było też wpłynięcie na Grzegorza Gaudena, aby ten zrezygnował ze stanowiska.
Ten list jest wyrazem moich poglądów, a rezygnacja naczelnego nie zależy tylko od woli indywidualnej przewodniczącego rady nadzorczej - powiedział Andrzej Liberadzki.
"Rz" zamieściła w sobotę dwa rysunki, które wzbudziły największe oburzenie muzułmanów. Na jednym z nich prorok apeluje do zamachowców-samobójców, by zaprzestali ataków, bo w niebie zabrakło już dla nich dziewic. Drugi przedstawia Mahometa z bombą w turbanie.
Dziennik w artykule "Wolność słowa nie jest prowokacją" podkreślił, że zachodnie gazety podzieliły się na te, które opublikowały karykatury Mahometa i te, które tłumaczą, dlaczego tego nie uczynią. "I jedne, i drugie podkreślają, że na tym polega wolność słowa" - zaznaczyła "Rz".
W sobotę Gauden powiedział, że "Rz" zdecydowała się przedrukować karykatury, "bo całkowicie odrzuca metody, do których odwołali się islamscy przeciwnicy publikacji". "Wolności prasy trzeba bronić. Także wtedy, kiedy nie zgadzamy się z ich treścią".