Szef PiS: decyzja ws. Libickiego była trudna, ale konieczna
Jarosław Kaczyński powiedział, że decyzja o skreśleniu Marcina Libickiego z list PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego była trudna. Jak podkreślił, w Prawie i Sprawiedliwości są jednak zasady, których "nie można nie przestrzegać".
09.04.2009 | aktual.: 09.04.2009 17:27
Marcin Libicki nie otrzymał rekomendacji Komitetu Politycznego PiS do startu w eurowyborach. Problemy Libickiego - obecnie europosła PiS - zaczęły się od medialnych informacji, że współpracował ze służbami specjalnymi PRL. Libicki zaprzeczył im i wystąpił o autolustrację.
Po decyzji Komitetu Politycznego PiS w czwartek Libicki, jego syn Jan Filip Libicki oraz Jacek Tomczak zrezygnowali z członkostwa w Prawie i Sprawiedliwości.
- To decyzja trudna, bolesna dla nas. My bardzo ceniliśmy sobie dorobek pana Marcina Libickiego, a także osobiście go lubiliśmy i mimo wszystko dalej lubimy - powiedział Jarosław Kaczyński. Podkreślił, że jest ona ostateczna, bo wszystkie partyjne procedury zostały wyczerpane.
Prezes PiS podkreślił, że rozstrzyganie w tej sprawie trwało przez miesiące. Jak poinformował, powstała specjalna komisja historyczna, która badała zarzuty rzekomej współpracy Marcina Libickiego ze służbami specjalnymi PRL.
- Przedstawiła dość jednoznaczne konkluzje - stwierdził prezes PiS. Podkreślił, że komisja pracowała na ogólnodostępnych materiałach IPN.
Jego zdaniem, "poważnym elementem", który doprowadził do decyzji ws. Marcina Libickiego, było oświadczenie b. historyka IPN Sławomira Cenckiewicza. - Zostali zaproszeni także historycy, którzy reprezentowali pana Marcina Libickiego. Przedstawili swoje racje. Przedwczoraj ich wysłuchałem - mówił prezes PiS.
- Uczyniliśmy na poziomie dociekań wszystko co możliwe- zapewnił.
Jarosław Kaczyński powiedział, że w trakcie środowego posiedzenia Komitetu Politycznego wszystkie kwestie związane z kandydaturą Marcina Libickiego zostały dokładnie omówione, po czym doszło do tajnego głosowania, co - według prezesa PiS - prawie się nie zdarza podczas obrad tego gremium.
Szef PiS powiedział, że 18 członków Komitetu opowiedziało się w środę przeciwko obecności M. Libickiego na liście, a 6 osób było za.
Odniósł się też do opinii Jana Filipa Libickiego, który uzasadniał, że wraz z innymi politykami zdecydowali się na wyjście z PiS, bo nie mogą się zgodzić na "podwójne standardy" w partii. Według niego, podobne doniesienia o rzekomej współpracy dotyczą także m.in. posła klubu PiS Bogusława Kowalskiego.
Jarosław Kaczyński powiedział, że wobec Kowalskiego zostało podjęte postępowanie wewnątrzpartyjne, które zostało zawieszone gdy otrzymał on dostęp do akt. - Jak wiadomo tym, którzy są poważnie osądzani oskarżani o agenturę, dostępu do akt się nie daje - podkreślił. - Nie ma tutaj podwójnych standardów - uważa prezes PiS.
W ocenie Jarosław Kaczyńskiego, Marcin Libicki "to człowiek, który w Parlamencie Europejskim zdziałał naprawdę bardzo dużo". - Ale są zasady, których my przestrzegamy i których nie możemy nie przestrzegać - powiedział szef PiS. - Zasady te - wbrew temu, co się dzisiaj sugeruje - są przestrzegane wobec wszystkich - dodał.
Komentując rezygnację z członkostwa w partii innych działaczy PiS po decyzji Komitetu Politycznego, Jarosław Kaczyński ocenił, że może to być "wynik zdenerwowania, nastroju, lojalności". - Mam nadzieję, że to są decyzje odwracalne. Nie będziemy mieli do nikogo o to pretensji, bo nie mamy do nikogo pretensji, że jest lojalny wobec osób bliskich politycznie - dodał.
Prezes PiS przedstawił kandydaturę Konrada Szymańskiego, który zamiast Libickiego wystartuje z pierwszego miejsca w Wielkopolsce. - To znakomity europarlametarzysta Pochodzi z Wielkopolski i studiował w Poznaniu - uzasadniał szef PiS.