Szef partii komunistycznym tajniakiem?
Szef niemieckiej Partii Demokratycznego
Socjalizmu (PDS), Lothar Bisky, figuruje w kartotece NRD-owskiego
wywiadu zagranicznego jako tajny współpracownik - podał
niemiecki tygodnik "Die Zeit".
30.07.2003 | aktual.: 30.07.2003 06:25
Bisky zaprzeczył zarzutom. "Wiem o istnieniu kartki w kartotece, na której jest zarejestrowane moje nazwisko. Więcej nic nie wiem. Aby stać się tajnym współpracownikiem, należało podpisać zobowiązanie o współpracy. Tego nie zrobiłem. Nie uważam się za tajnego współpracownika" - powiedział Bisky w wieczornym wydaniu wiadomości telewizyjnych stacji ARD. Polityk PDS wykluczył możliwość podania się do dymisji. Zjazd niemieckich postkomunistów wybrał Bisky'ego w czerwcu br. na przewodniczącego partii.
Z ustaleń "Die Zeit" wynika, że Bisky'ego zarejestrowano w 1966 r. pod pseudonimem "Bienitz" w kartotece wywiadu. Po podjęciu współpracy dostarczał raporty dla wydziału nauki i techniki Stasi. Po przeprowadzce Bisky'ego z Lipska do Berlina współpracę przerwano. Dopiero w 1986 r., po nominacji Bisky'ego na rektora szkoły filmowej w Babelsbergu pod Berlinem Stasi odnowiła kontakty z naukowcem. Redakcja hamburskiego tygodnika powołuje się na informacje z niedawno odtajnionego przez władze USA archiwum, zawierającego nowe dane o NRD-owskich agentach.
W przekazanym mediom oświadczeniu Bisky przyznał, że utrzymywał jako rektor szkoły filomowej w latach 1986-1990 kontakty ze służbą bezpieczeństwa. Pisał raporty ze swoich podróży zagranicznych dla ministerstwa kultury. Polityk PDS powiedział ARD, że nigdy nie zaszkodził żadnemu studentowi.