Szef MSZ Iranu: rząd Syrii nie potrzebuje zagranicznych bojowników
Rząd Syrii nie potrzebuje zagranicznych bojowników do przeciwstawienia się zbrojnej rewolcie przeciwko władzy prezydenta Baszara al-Asada - oświadczył w trakcie wizyty w Niemczech minister spraw zagranicznych Iranu Ali Akbar Salehi. Ponadto ocenił, że weekendowa propozycja wiceprezydenta USA Joe Bidena dotycząca podjęcia bezpośrednich amerykańsko-irańskich rozmów o programie atomowym to oznaka tego, iż Waszyngton zmienia podejście do Teheranu.
04.02.2013 | aktual.: 04.02.2013 16:50
- Armia Syrii jest wystarczająco duża, nie potrzebują bojowników z zewnątrz - powiedział Salehi na konferencji prasowej w Berlinie, gdy zapytano go, czy władze irańskie udzielają Asadowi pomocy wojskowej.
Iran jest głównym w regionie bliskowschodnim sojusznikiem reżimu syryjskiego, w przeciwieństwie do większości tamtejszych państw z Arabią Saudyjską na czele.
- Udzielamy im (tzn. rządowi syryjskiemu) wsparcia ekonomicznego, wysyłamy im benzynę, wysyłamy im pszenicę. Staramy się wysyłać im prąd elektryczny przez Irak, choć dotąd się nam to nie udało - dodał Salehi.
Waszyngton zmienia podejście do Teheranu?
Szef dyplomacji Iranu powiedział również, że weekendowa propozycja wiceprezydenta USA Joe Bidena dotycząca podjęcia bezpośrednich amerykańsko-irańskich rozmów o programie atomowym to oznaka tego, iż Waszyngton zmienia podejście do Teheranu.
- Jestem optymistycznie nastawiony. Czuję, że nowa administracja USA tym razem naprawdę próbuje zerwać z poprzednim typowym podejściem do mojego kraju - powiedział w poniedziałek Salehi w siedzibie Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej w Berlinie.
- Uważam, że nadszedł czas, by każda ze stron realnie się zaangażowała, gdyż konfrontacja na pewno nie rozwiąże sytuacji, lecz jedynie ją pogorszy w całym regionie - ogłosił szef irańskiego MSZ. Ocenił też, że Teheranowi i Waszyngtonowi wciąż ciężko jest ufać sobie wzajemnie. - Jak mamy uwierzyć w ten nowy gest? - powiedział Salehi.
Wiceprezydent Biden w sobotę podczas 49. Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa zaoferował irańskim władzom podjęcie bezpośrednich rozmów o programie atomowym. Zapowiedział równocześnie, że USA nie dopuszczą do powstania irańskiej bomby atomowej.
W reakcji na to Salehi, który brał udział w monachijskiej konferencji, zasygnalizował gotowość do negocjacji o irańskim programie atomowym. Zastrzegł jednak, że USA muszą zrezygnować z gróźb pod adresem jego kraju.
Zachód obawia się, że prowadzone przez Iran prace nad atomem służą budowie broni jądrowej. Teheran zapewnia, że energia jądrowa ma być wykorzystywana do celów pokojowych. USA i UE wprowadziły sankcje gospodarcze, by zmusić Iran do zaprzestania prac i zgody na skuteczną kontrolę programu atomowego.
Salehi ogłosił w niedzielę, że 25 lutego w Kazachstanie mają odbyć się będące od czerwca 2012 roku w impasie rozmowy pięciu członków Rady Bezpieczeństwa ONZ i Niemiec z Iranem na temat irańskiego programu atomowego.