Szef MSWiA: obowiązki komendanta policji przejmuje mł. insp. Andrzej Szymczyk
• Szef MSWiA: jeszcze dzisiaj podpiszę odwołanie insp. Maja
• W tej sytuacji to jedyne dobre rozwiązanie - dodał Mariusz Błaszczak
• Obowiązki komendanta głównego przejmie ml. insp. Andrzej Szymczyk
11.02.2016 | aktual.: 11.02.2016 16:29
W czwartek podpisane zostanie odwołanie insp. Zbigniewa Maja ze stanowiska komendanta głównego policji - poinformował szef MSWiA Mariusz Błaszczak. Dodał, że obowiązki komendanta głównego policji przejmuje dotychczasowy pierwszy zastępca mł. insp. Andrzej Szymczyk.
Insp. Maj poinformował wcześniej w czwartek, że zrezygnował ze stanowiska.
Błaszczak powiedział dziennikarzom w Sejmie, że doszedł do wniosku, że w tej sytuacji jedynym dobrym rozwiązaniem jest rekomendowanie premier Beacie Szydło odwołanie insp. Maja ze stanowiska komendanta głównego policji. Dlatego - dodał szef MSWiA - "że nie może być wątpliwości co do komendanta głównego policji".
- Podpisane zostanie dzisiaj odwołanie komendanta głównego policji. Sytuacja wymaga oczywiście dalszych wyjaśnień, ale decyzja, którą podjął inspektor Maj, jest decyzją uzasadnioną - powiedział Błaszczak. Dodał, że "najważniejsze jest dobro służb, których zadaniem jest obrona wolności obywatelskich i bezpieczeństwa obywateli". - Taką służbą jest policja. Mam nadzieję, że sprawa zostanie wyjaśniona - powiedział szef MSWiA.
- Jeżeli nawet tak jest, że słyszymy o jakichś prowokacjach, to wszystko świadczy o tym, że należało tę sprawę przeciąć, dlatego ta decyzja, która podjął insp. Maj, jest decyzją uzasadnioną - stwierdził Błaszczak.
Insp. Maj podczas czwartkowej konferencji powiedział m.in., że przygotowana została wobec niego prowokacja przez b. pracowników Biura Spraw Wewnętrznych i wykorzystano materiały sprzed kilkunastu lat, kiedy prowadził pracę operacyjną. Dodał, że od kilku tygodni docierają do niego sygnały o różnych sprawach, które "rzekomo toczą się" przeciwko niemu w prokuraturze w Łodzi.
Według medialnych doniesień chodzi o wydarzenia sprzed kilkunastu lat, kiedy Maj pracował w Kaliszu. Były informator policji miał go szantażować; sugerował, że Maj przyjął od niego 5 butelek alkoholu, a także pożyczył 10 tys. zł, których nie oddał.
Insp. Maj oświadczył, że badane są "okoliczności i donosy, które nie mają żadnego pokrycia w faktach". Jak powiedział, chodzi sprawę z 2003 roku, która została wyjaśniona w 2010 roku. - Teraz cały czas wraca, od kiedy zostałem komendantem głównym policji - powiedział Maj. Dodał, że o sprawie dowiedział się od dziennikarzy.
Mówił też m.in., że zaczął "wprowadzać reformę zarówno Komendy Głównej Policji, jak i zmiany w stylu pracy, zarządzaniu poszczególnych komend wojewódzkich" i przeprowadził "audyt w Biurze Spraw Wewnętrznych". Insp. Maj stwierdził, że "dotknął układów, które od lat funkcjonowały w wielu miejscach w policji, i został zaatakowany". Oświadczył, że złożył rezygnację, żeby nie obciążać całej formacji.
Błaszczak powiedział, że "nie może być takiej sytuacji, w której słyszymy, że ktoś występuje przeciwko komuś i wszystko dzieje się w policji". - Moim zadaniem jest zadbanie o porządek, o bezpieczeństwo obywateli, ale również o to, żeby policja była instytucją, która zajmuje się nie sama sobą, ale zadaniami powierzonymi przez konstytucję, ustawy. Trzeba było tę sytuację przeciąć - oświadczył szef MSWiA.
Błaszczak był też pytany, czy powodem dymisji Maja był - o czym donosi "Rzeczpospolita" - "zgromadzony przez niego majątek w wysokości prawie 4 mln zł, który nie ma pokrycia w dochodach". - Nie potwierdzam tych spekulacji - odparł szef MSWiA. Dodał, że "oświadczenie majątkowe pana insp. Maja jest przecież dostępne. Składał takie oświadczenie, kiedy zostawał komendantem głównym policji".
- Moim zadaniem jest rozwiązywanie problemów. Uważam, że ten problem, który narósł, został dziś rozwiązany - powiedział Błaszczak.