Szef MSW Manuel Valls stanie na czele francuskiego rządu
Prezydent Francji Francois Hollande potwierdził w telewizyjnym wystąpieniu nominację dotychczasowego szefa MSW Manuela Vallsa na stanowisko premiera, w miejsce Jean-Marca Ayrault.
- Powierzyłem Manuelowi Vallsowi misję przewodzenia rządowi Francji - powiedział Hollande w krótkim wystąpieniu. Wcześniej informacje o nominacji Vallsa podały media, a kancelaria Ayraulta potwierdziła, że podał się on do dymisji.
Hollande powiedział, że nowy "zawężony" gabinet będzie "rządem walki". Zapewnił, że usłyszał "wyraźny" sygnał społeczeństwa, jakim był wynik niedzielnych wyborów lokalnych. Rządzący socjaliści ponieśli w nich klęskę. "Czas zacząć nowy etap" - powiedział prezydent.
Zapowiedział, że głównym celem nowego rządu będzie realizowanie wcześniej ogłoszonego pakietu reform zwanego paktem odpowiedzialności. Zakłada on zmniejszenie obciążeń podatkowych dla firm w wysokości 30 mld euro oraz 50 mld dodatkowych oszczędności między 2015 a 2017 rokiem.
Jednocześnie Hollande zapowiedział "obniżkę podatków Francuzów i zmniejszenie składek płaconych przez pracowników".
Zmian w rządzie oczekiwano po porażce socjalistów w wyborach lokalnych i w obliczu rekordowo niskiej popularności samego Hollande'a - pisze agencja Reutera. Spekuluje się, że rekonstrukcja ma też poprawić notowania lewicy przed majowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego. Według ostatnich sondaży socjaliści plasują się obecnie na trzecim miejscu pod względem popularności, za prawicową UMP i skrajnie prawicowym Frontem Narodowym (FN).
51-letni Valls urodził się w Barcelonie, obywatelstwo Francji otrzymał w wieku 20 lat. Jest wiązany z prawym skrzydłem w Partii Socjalistycznej i cieszy się większą popularnością na prawicy niż na lewicy. Jest też najlepiej oceniany przez Francuzów wśród obecnych ministrów.
Według wstępnych wyników, które w nocy z niedzieli na poniedziałek podało francuskie MSW, w drugiej turze wyborów lokalnych prawica zdobyła 45,9 proc. głosów, lewica - 40,6 proc., a FN, który wystawił swych kandydatów tylko w wybranych miastach - 6,8 proc.
Lewica poniosła dotkliwe porażki w takich miastach jak Tuluza, Amiens, Reims, Angers, a także w ośrodkach uważanych dotychczas za jej historyczne bastiony, m.in. w Saint-Etienne, Limoges i Chambery. Zwyciężyła w największych miastach, np. w Paryżu, Lyonie i Strasburgu.