PolskaSzef MON pozwie dziennikarzy za wiadomość o tragedii

Szef MON pozwie dziennikarzy za wiadomość o tragedii


Szef MON Aleksander Szczygło zapowiedział podjęcie kroków prawnych wobec dziennikarza "Gazety Wyborczej" i redaktorów portalu gazeta.pl, którzy poinformowali o śmierci polskiego żołnierza przed powiadomieniem rodzin poległego i rannych. W Iraku w wybuchu miny zginął 31-letni st. kpr. Andrzej Filipek. Zostawił żonę i dwójkę dzieci.

Szef MON pozwie dziennikarzy za wiadomość o tragedii
Źródło zdjęć: © PAP

02.11.2007 | aktual.: 02.11.2007 18:55

"Wyrażam głębokie oburzenie godnym potępienia postępowaniem dziennikarza 'Gazety Wyborczej' Jacka Brzuszkiewicza oraz redaktorów dyżurnych portalu gazeta.pl, którzy nie dbając o dobro rodzin żołnierzy podali do wiadomości informację o wypadku" - głosi oświadczenie ministra. Dodano w nim, że przedstawicielom MON "nie dano żadnej szansy, aby godnie poinformowali rodzinę poległego, oraz rodziny rannych" przed upublicznieniem tej informacji w mediach.

Minister zaapelował, aby "przy zdarzeniach, które dotyczą życia i śmierci pamiętać, iż nie są to kolejne newsy, które się sprzedaje". Zaznaczył, że "to zdarzenie rzuca cień na całe środowisko dziennikarskie".

Autor "przedwczesnej" informacji Jacek Brzuszkiewicz z Lublina odpiera zarzuty. Mówi, że rzecznik ministerstwa obrony nie odbierał jego telefonów, a jemu samemu wydawało się, że wojsko zdążyło już powiadomić rodziny. Gazeta ma prawo opublikować taką wiadomość, tym bardziej, że nie podaliśmy danych ofiary. Do głowy nam nie przyszło, że MON w ciągu pięciu godzin nie powiadomi rodziny zmarłego - powiedział Brzuszkiewicz.

Decyzja dziennikarzy portalu gazeta.pl oburzyła nie tylko ministerstwo obrony, ale też część środowiska dziennikarskiego, w tym polskich korespondentów wojennych.

Doniesienie o wypadku w Iraku pojawiło się na portalu gazeta.pl tuż po godz. 9. Większość redakcji miała wówczas gotową informację, ale czekała z jej podaniem, aż wojskowi powiadomią rodziny zabitego, jak i rannych.

Taka właśnie niepisana i honorowa zasada obowiązuje od kilku lat wśród dziennikarzy piszących o polskich żołnierzach. Chodzi o to, aby rodzina zabitego mogła dowiedzieć się o tym fakcie w spokoju, a w trudnych sytuacjach również w towarzystwie kapelana i psychologa.

Korespondent TVP: dziennikarzowi zabrakło doświadczenia

Korespondent wojenny TVP Piotr Górecki przypuszcza, że lubelskiemu dziennikarzowi zabrakło w tej sytuacji doświadczenia. Myślę, że on nigdy w życiu nie funkcjonował w bezpośrednim styku z żołnierzami, którzy są na misji bojowej- dodaje Górecki.

Przeciwko takiej formie informowania o zabitych żołnierzach wypowiedzieli się już przedstawiciele War Story Factory, stowarzyszenia skupiającego korespondentów wojennych.

Źródło artykułu:PAP
zamachirakżołnierz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)