Szef IPN o ukraińskich honorach dla UPA w trakcie wizyty Bronisława Komorowskiego w Kijowie
Szef Instytutu Pamięci Narodowej Łukasz Kamiński przyznaje, że trudno mówić o przypadkowej zbieżności wizyty polskiego prezydenta w ukraińskim parlamencie i następującej po niej uchwale, oddającej honory UPA. Ukraiński parlament w dniu, gdy przemawiał tam Bronisław Komorowski, przyjął ustawę w której uznał za "bojowników o wolność i niezależność Ukrainy" między innymi członków Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii, odpowiedzialnej za mordy na Polakach.
10.04.2015 | aktual.: 10.04.2015 15:21
Łukasz Kamiński mówił w radiowej Trójce, że Polska liczyła się od dłuższego czasu z jakąś formą uznania dla UPA ze strony ukraińskich władz. Zdaniem szefa IPN najlepszą drogą do rozwiązania spornych kwestii we wspólnej polsko-ukraińskiej historii jest dialog. Kamiński dodał, że wciąż w tej sprawie jest wiele do zrobienia. - Nie przeszliśmy przez ten bolesny etap mierzenia się z trudną przeszłością - zaznaczył.
Rada Najwyższa Ukrainy przyjęła w czwartek po wystąpieniu Bronisława Komorowskiego ustawę, która uznaje prawny status uczestników walk o niezależność kraju w XX wieku, w tym członków Ukraińskiej Armii Powstańczej (UPA). Zgodnie z ustawą za bojowników walk o niezawisłość Ukrainy są uznani wszyscy ci, którzy uczestniczyli w różnorodnych formach walki o niezależność kraju w XX wieku.
UPA walczyła podczas drugiej wojny światowej zarówno przeciw Niemcom, jak i ZSRR. Od wiosny 1943 roku prowadziła także działania zbrojne przeciwko ludności polskiej Wołynia, Polesia i Galicji Wschodniej, zmierzające do jej całkowitego usunięcia z tych terenów. Oblicza się, że w wyniku działań UPA zginęło około 100 tys. Polaków.