Szef CBA ws. największej afery korupcyjnej w Polsce: będą dalsze zatrzymania
Będą kolejne zatrzymania w sprawie korupcji przy zamówieniach na zakup sprzętu i usług teleinformatycznych - zapowiedział szef CBA Paweł Wojtunik. Sprawa dotyczy m.in. Centrum Projektów Informatycznych b. MSWiA oraz KGP.
21.11.2013 | aktual.: 21.11.2013 11:18
Wojtunik podkreślił, że CBA prowadzi tę sprawę od 2010 r. i jest ona "dosyć rozpędzona" i wielowątkowa.
W Radiu ZET zaapelował też do osób, które brały udział w procederze korupcji, by skorzystały "z dobrodziejstwa Kodeksu karnego". - Ktoś, kto zgłosi korupcję zanim my do niego przyjdziemy o szóstej rano, korzysta z dobrodziejstwa niekaralności - powiedział. Dodał, że dotyczy to osób niebędących urzędnikami; urzędnicy mogą liczyć na złagodzenie kary.
Afera na ogromną skalę
Wojtunik ocenił, że pod względem rozmiaru i zasięgu sprawa ta jest jedną z największych prowadzonych przez CBA. Jedną z największych w kraju jest też ujawniona przez CBA łapówka przyjęta przez b. szefa Centrum Projektów Informatycznych (CPI) - jej wartość szacowana jest na kilka milionów złotych.
We wtorek rano CBA zatrzymało 18 osób. Wśród nich jest wiceprezes Głównego Urzędu Statystycznego, pracownik Centrum Informatyki Statystycznej, naczelniczka Wydziału Zamówień Publicznych w Biurze Dyrektora Generalnego MSZ (w środę wydalona ze służby zagranicznej) i 15 przedstawicieli firm informatycznych. Kolejne dwie osoby zatrzymano w środę.
Zatrzymania miały związek z prowadzonym przez stołeczną prokuraturę apelacyjną wielowątkowym śledztwem dot. korupcji przy zamówieniach na zakup sprzętu i usług teleinformatycznych przez CPI b. MSWiA oraz Komendy Głównej Policji. Od października 2011 roku w tej sprawie zatrzymano w sumie 37 osób. Zatrzymanym postawiono 20 zarzutów o zmowę przetargową oraz kilka korupcyjnych. Wobec trzech osób są wnioski o areszt, wobec 17 zastosowano nieizolacyjne środki zapobiegawcze, takie jak poręczenia majątkowe, dozory policji i zakaz kontaktowania się między sobą.
Kto usłyszał zarzuty?
Prokuratura chce aresztu dla Krzysztofa K. (według mediów - wiceprezesa Głównego Urzędu Statystycznego), któremu zarzucono przyjęcie korzyści majątkowej lub osobistej - za co grozi do 10 lat więzienia. Ponadto śledczy wnoszą o areszt dla Moniki F., b. urzędniczki MSZ, która zajmowała się tam zamówieniami publicznymi. Postawiono jej zarzut przekroczenia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej - grozi za to do 10 lat więzienia. Trzecia osoba, dla której aresztu chce prokuratura to Agnieszka P. (ma kilka zarzutów dotyczących zmowy przetargowej).
Zarzuty obejmują 38 postępowań o zamówienie publiczne przeprowadzanych w CPI oraz 89 postępowań przeprowadzanych w KGP o łącznej wartości zamówień przekraczającej 1,5 mld zł.
Do zatrzymania pierwszych siedmiu osób doszło w październiku 2011 roku, sześć z nich usłyszało zarzuty. Aresztowano wówczas byłego dyrektora CPI MSWiA Andrzeja M., jego żonę oraz Janusza J. - szefa firmy podejrzanego o wręczenie mu łapówki za wygraną w przetargu dotyczącym informatyzacji resortu. To oni usłyszeli najpoważniejsze zarzuty: M. i J. dotyczące przyjęcia i wręczenia łapówki w wysokości 211 tys. zł (grozi za to do 12 lat więzienia), a żona byłego dyrektora - prania brudnych pieniędzy, czyli ukrywania łapówki. Grozi za to do 10 lat więzienia.
Zarzuty usłyszeli też zastępca M. - Piotr K., pracownica wydziału promocji projektów informatycznych w dawnym MSWiA oraz członek rodziny M. Na przełomie 2011 i 2012 r. prokuratura rozszerzyła zarzuty postawione dotąd w tej sprawie - dotyczą one już kilkumilionowych łapówek.
W styczniu 2012 r. zatrzymano dwie kolejne osoby - b. dyrektorów sprzedaży z międzynarodowych korporacji informatycznych: IBM i HP. Oni również zostali aresztowani.
Schetyna: nie czuję się winny
Grzegorz Schetyna, były szef MSW, zapytany w RMF FM o to, kto ponosi polityczną odpowiedzialność za aferę (również z czasów, gdy Schetyna stał na czele MSW), odpowiedział, że nie wie, kogo można winić.
- Ja powoływałem Centrum Projektów Informatycznych, organizowanie obok MSW, starałem się, żeby to nie było prowadzone przez Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji - tłumaczył Schetyna. Polityk przyznał, że centrum stało się gniazdem korupcji i właśnie dlatego zdecydował się najpierw zwrócić o "nadzór służb nad tymi projektami, czyli o tarczę antykorupcyjną przy prowadzeniu tych największych projektów. To też była gwarancja, że te rzeczy złe, które się zdarzyły - wypłynęły".
Na pytanie, gdzie leży źródło korupcji, Schetyna odparł, że przejął sprawę w toku "od zarządu od [swoich] poprzedników, od ministra Stasiaka i Dorna". Nie czuje się winny. - Uważam, że jestem osobą, która zagwarantowała, że nieprawidłowości, które pojawiły się przy tych projektach, zostały ujawnione - powiedział.
B. dyrektor CPI Andrzej M. i jego zastępca pracowali w ministerstwie w latach 2008-2010; byli oddelegowani z Komendy Głównej Policji i do chwili zatrzymania pracowali tam w biurach logistycznych. M. został zwolniony z MSWiA w 2010 r. przez ówczesnego szefa resortu Jerzego Millera.
Obecnie CPI podlega Ministerstwu Administracji i Cyfryzacji.
Źródło: Radio Zet/RMF FM