Szedł ulicą z 1,5‑metrowym krzyżem na plecach
Lubelscy policjanci zatrzymali mężczyznę, który szedł ulicą niosąc na plecach duży, ponad 1,5-metrowy krzyż. Zagadnięty przez policjantów 31-latek nie potrafił odpowiedzieć, skąd wziął tak dziwny "bagaż". Okazało się, że krzyż został skradziony z jednej z lubelskich parafii. Mężczyzna tłumaczył, że ukradł krzyż, bo... chciał go powiesić w domu, by się modlić.
02.02.2012 | aktual.: 02.02.2012 18:47
Do zdarzenia doszło w środę około 13.30 na ulicy 1000-lecia. Policjantów zaintrygował niecodzienny widok mężczyzny, który z dość dużym trudem taszczył ponad 1,5-metrowy drewniany krzyż z figurą Chrystusa. Zatrzymany lublinianin nie potrafił wyjaśnić skąd ma krzyż, dodatkowo okazało się, że jest pod wpływem alkoholu.
Policjanci zabrali 31-latka na komisariat. Tam bardzo szybko okazało się, że krzyż należy do jednej z lubelskich parafii.
Z oficjalnego zgłoszenia wikariusza tej parafii wynika, że do kradzieży musiało dojść przed południem. Blisko 100-letni drewniany krzyż z metalową figurą Jezusa Chrystusa zawieszony był w kruchcie, zaraz przy wejściu do kościoła. Choć nie przedstawia on sobą dużej wartości materialnej, to jednak znaczna jest jego wartość sentymentalna, zarówno dla parafian jak i księży.
Mężczyzna noc spędził w policyjnym areszcie. Po wytrzeźwieniu tłumaczył, że ukradł krzyż, gdyż jest bardzo religijnym człowiekiem. Chciał zabrać go do domu by się modlić.
Mężczyzna był już notowany m.in za kradzieże. Za kradzież krzyża grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.
NaSygnale.pl: Kanibal i wampirzyca chcą się pobrać w więzieniu!