Szczyt Bush-Putin ukazał delikatność ich stosunków
Spotkanie prezydentów amerykańskiego i
rosyjskiego w czwartek w Bratysławie ukazało delikatność ich
stosunków, pomimo wysiłków z obu stron - pisze
konserwatywny dziennik francuski "Le Figaro".
George W. Bush zrobił wszystko, co możliwe, by jego 12. spotkanie na szczycie z Władimirem Putinem okazało się pozytywne. Ale nie opłaciły mu się te wysiłki: pod ogniem pytań, najwyraźniej zdalnie sterowanych, to prezydent Stanów Zjednoczonych musiał się tłumaczyć z funkcjonowania demokracji amerykańskiej - pisze dziennik.
Gazeta zwraca uwagę, że w trosce o partnerstwo strategiczne z Rosją, Bush oględnie wyraził niepokój z powodu regresu wolności w tym kraju: "Dokonał się ogromny postęp w ciągu piętnastu lat. To trudne zadanie. Poinformowałem o moich niepokojach w sposób konstruktywny i przyjacielski".
Nie wystarczyło to jednak, by zdemontować pułapkę, starannie przygotowaną przez stronę rosyjską - pisze "Le Figaro". Na pytania dziennikarzy amerykańskich o stan demokracji w Rosji odpowiedziano pytaniami rosyjskimi o stan demokracji w Stanach Zjednoczonych. To nie Putin wyjaśniał swą rolę na Ukrainie, zdemontowanie giganta naftowego Jukos czy ponowną centralizację władzy w Rosji, to George W. Bush musiał tłumaczyć złe traktowanie więźniów irackich w Abu Ghraib i grożenie więzieniem dziennikarzom, którzy chcą bronić swych źródeł.
Lewicowy dziennik "Liberation" zwraca uwagę, że prezydenci amerykański i rosyjski na konferencji prasowej po zakończeniu dwuipółgodzinnego szczytu w Bratysławie "żywo starli się" w sprawie stanu demokracji w Rosji.
Gazeta pisze, że według Busha, między Moskwą a Waszyngtonem jest więcej punktów zgody niż rozbieżności. Przytacza w tym kontekście porozumienie obu krajów, by rozwijać współpracę na rzecz bezpieczeństwa atomowego i deklarację obu prezydentów, że Iran i Korea Północna nie powinny mieć broni atomowej.