Szczygło: rotacja kadr receptą na nieprawidłowości w wojsku
Zdaniem ministra obrony narodowej Aleksandra Szczygły receptą na nieprawidłowości w wojsku jest duża rotacja na stanowiskach. Minister odniósł się w ten sposób do opisanych w prasie nadużyć w centrum szkolenia łącznościowców w Zegrzu.
04.07.2007 | aktual.: 04.07.2007 10:39
Według środowej "Rzeczpospolitej", żołnierze z tej jednostki, zamiast iść na przepustki, musieli za darmo pracować w kasynie i usługiwać generałom, którzy przyjeżdżali tam na weekendy.
To jest niebezpieczny styk wojska ze światem polityki i biznesu (...), który często występuje i to jest podstawa moich decyzji personalnych związanych z armią, tzn. dużej rotacji w zajmowanych stanowiskach - powiedział Szczygło w TVN24. Zdaniem szefa MON, oficerowie zajmujący ważne stanowiska, np. w wojskowej administracji, powinni się zmieniać po upływie dwóch kadencji, czyli maksymalnie sześć lat.
Minister uważa, że same regulacje prawne w tej sprawie niewiele zmienią. Bez względu na przepisy, jakich byśmy nie wymyślili dotyczące przeciwdziałania zachowaniom nagannym, jeżeli sam człowiek nie będzie chciał się stosować do tych przepisów, to po jakimś czasie znowu zgrzeszy - stwierdził Szczygło.
Szef MON był też pytany o opisaną przez "Rz" próbę zastraszenia dziennikarza "Polski Zbrojnej", który pisał na temat nieprawidłowości w jednostce w Zegrzu, przez wiceszefa sejmowej Komisji Obrony Krzysztofa Sikorę (Samoobrona). Szczygło powiedział, że w poniedziałek skierował w tej sprawie pismo do szefa tej komisji Bogdana Zdrojewskiego (PO). Wyrażam ogromne zdziwienie, że na posiedzeniu komisji obrony narodowej niektórzy posłowie chcieli wymusić na mnie podjęcie decyzji w stosunku do dziennikarza, który też jest oficerem, a który napisał rzetelny tekst o sytuacji właśnie w tej jednostce, nawołując żeby go nie awansować, żeby więcej nie publikować takich artykułów - stwierdził minister.
Ten dziennikarz, jak i cała redakcja "Polski Zbrojnej", która podlega ministrowi obrony narodowej, mają robić swoje, mają postępować tak, jak dziennikarze w wolnym, demokratycznym państwie - dodał Szczygło.