Szczęść Boże Borowskiemu
SLD osuwa się polityczny grunt pod nogami. I
co SLD robi? Musi czekać - pisze w "Gazecie Wyborczej" Wojciech
Załuska.
Sojusz musi czekać na decyzję Włodzimierza Cimoszewicza, czy będzie kandydował w wyborach prezydenckich; na decyzję sądu apelacyjnego, czy lider partii Józef Oleksy był kłamcą lustracyjnym; na zapowiedzianą na koniec maja konferencję programową Sojuszu, która odpowie na pytanie "co dalej?".
A skoro SLD musi czekać, więc potrzebuje czasu. To główny powód, dla którego upiera się przy jesiennych wyborach - uważa publicysta "Gazety Wyborczej".
Już dziś widać, jak wielkim błędem był wybór Oleksego na szefa partii. Zablokował plan tandemu Aleksander Kwaśniewski - Krzysztof Janik. Przewidywał on szybkie wystawienie kandydatury Cimoszewicza w wyborach prezydenckich i budowę wokół niej porozumienia środowisk lewicowych. Zwycięstwo Oleksego odebrało Sojuszowi resztki politycznej inicjatywy.
Próbuje ją teraz przejąć SdPl, główny konkurent SLD na lewicy. W ostatnią sobotę zgłosiła na prezydenta Marka Borowskiego. Ma podciągnąć Socjaldemokrację w sondażach i zablokować start Cimoszewicza. A tym samym pogrążyć Sojusz.
Przy okazji uruchamia ryzykowny dla całej lewicy ciąg zdarzeń. O ile bowiem Cimoszewicz byłby kandydatem, który lewicę jednoczy, o tyle Borowski jest kandydatem walki i rywalizacji. Ten, kto wygra - przeżyje.
W tym tunelu jest jednak światełko. To deklaracje Borowskiego, że zrezygnuje ze startu, jeśli inny kandydat lewicy (czytaj Cimoszewicz) będzie miał w sondażach większe poparcie. Małe światełko, bo wiadomo, że marszałek Sejmu w takich zawodach nie bardzo chce uczestniczyć. W środę określił pomysł SdPl jako "niepoważny". Borowskiemu powiedział "szczęść Boże". A "Polityce", że zgłoszenie lidera SdPl jest dla niego bardzo poważnym argumentem przeciwko kandydowaniu. Ostatecznej decyzji udzieli w maju.
W SLD panika. Liderzy partii, z którymi rozmawialiśmy (np. Marek Dyduch), przyznają, że na wszelki wypadek trzeba myśleć o rezerwowych. - W grę wchodzą trzy-cztery osoby - mówi Dyduch, ale żadnych nazwisk nie ujawnia. - W grę wchodzi tylko Adam Gierek [syn Edwarda, I sekretarza PZPR] - nie ma wątpliwości podkarpacki baron Krzysztof Martens. - To osoba, która porywa nasz elektorat sentymentalny. Wyraźnie to widzę podczas spotkań w terenie. Ku Gierkowi skłania się też podobno Oleksy.
Przed SLD nowa debata... i czekanie. SdPl blokując Cimoszewicza, zrealizuje pierwszy punkt swego programu - "po pierwsze edukacja". Dzięki niej lewica przerobi lekcje prawicy z lat 90.- konkluduje Wojciech Załuska. (PAP)