Szczere wyznanie Olejnik. "Ludzie potrafią robić sobie takie rzeczy"
- Ten film był dla mnie szczególnie bolesny, w pewnym momencie nawet nie mogłam oddychać w czasie seansu, bo też doświadczyłam przemocy - wyznała na antenie TVN24 Monika Olejnik, opowiadając o najnowszym filmie Wojciecha Smarzowskiego "Dom dobry".
Film Smarzowskiego wszedł na ekrany polskich kin tydzień temu. W pierwszy weekend obejrzało go ponad 310 tys. widzów, co sprawiło, że uplasował się na pierwszym miejscu polskiego box office'u.
O filmie i rozmowie z jego twórcą Wojciechem Smarzowskim w TVN24 opowiadała w piętek Monika Olejnik.
Rada Gabinetowa w sprawie zdrowia? "Prezydent nie wyklucza"
- Ten film był dla mnie szczególnie bolesny, w pewnym momencie nawet nie mogłam oddychać w czasie seansu, bo też doświadczyłam przemocy - stwierdziła dziennikarka. Przypomniała, że gdy miała 20 lat, wyszła za mąż za starszego o kilka lat chłopaka.
- Niestety, dwa razy pobił mnie i zadzwoniłam do rodziców, że muszę wrócić. Zabrałam swojego misia, wróciłam do domu. Miałam rozwód, który dużo mnie kosztował, rozwód z udowodnieniem winny - opisywała dziennikarka.
"Myślałam, że to już koniec"
Przyznała, że mimo młodego wieku, zdobyła się na odejście od ówczesnego męża. - Też jest pewnie łatwiej, jak się nie ma dzieci - oceniła.
- Kiedy dostałam ten rozwód, myślałam, że to już jest koniec. Nic więcej się nie wydarzy - dodała Olejnik.
- Okazało się, że po iluś tam latach pseudodziennikarze prawicowi zaczęli grzebać w moim życiu, uznali, że ten mój rozwód to był donos na tego mojego męża, który mnie bił. Ale na tym się nie skończyło, niedawno jakiś kolejny pseudodziennikarz zaczął przeszukiwać cmentarze i znalazł grób tego mojego byłego pierwszego męża. Oskarżył mnie, że ja nie dbam o ten grób. A ja w ogóle nie wiedziałam, że on zmarł, nie miałam z nim kontaktu od czasu, kiedy wzięliśmy rozwód. To niesamowite, że ludzie potrafią robić sobie takie rzeczy - dodała.
Źródło: TVN24