"Szczerba powinien zapłacić". Pierwszy wywiad Obajtka po wyborach
Daniel Obajtek nie stawił się na komisji śledczej ds. afery wizowej, ale sama komisja zakończyła już swoje prace. - Gdyby w Polsce było prawo, nie standardy białoruskie, to pan Szczerba powinien za uruchomienie organów państwa zapłacić. Uruchomił policję na Podkarpaciu, która chronić i bronić bezpieczeństwa obywateli, a nie zajmować się ściganiem człowieka, który nie ma zarzutów - mówił były prezes Orlenu.
Daniel Obajtek w wyborach do Parlamentu Europejskiego wywalczył mandat dla PiS na Podkarpaciu. Wcześniej nie stawiał się na wezwania komisji śledczej ds. afery wizowej. Były prezes Orlenu przekonywał, że może zostać przesłuchany po wyborach, ale komisja zdążyła już zakończyć prace.
- Gdyby w Polsce było prawo, nie standardy białoruskie, to pan Szczerba (Michał, przewodniczący komisji - red.) powinien za uruchomienie organów państwa zapłacić. Uruchomił policję na Podkarpaciu, która chronić i bronić bezpieczeństwa obywateli, a nie zajmować się ściganiem człowieka, który nie ma zarzutów - mówił w rozmowie z Telewizją Republika. Był to jego pierwszy wywiad po wyborach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To nie koniec problemów Obajtka? "Nie wykręci się od odpowiedzialności"
- Policja była uruchomiona, kiedy przyszedł list polecony do mojego domu, w którym nie mieszkałem z racji tego, że robiłem kampanię i nie miałem czasu na odbiór tego listu. Policja w 4 dni po przesłaniu listu poleconego uruchomiła swoje działania, zaczęła nękać ludzi, szukać mnie, a ja ten list mogłem odebrać 29 maja, dzień po komisji - przekonywał.
"Czegoś takiego w historii Polski nie było"
Obajtek przekonywał, że nie mógł się stawić na komisji, gdyż prowadził kampanię wyborczą. Zarzucił Szczerbie "traktowanie instrumentalnie państwa".
- Parędziesiąt, paręset funkcjonariuszy, by robić obławę na człowieka bez zarzutów. Czegoś takiego w historii Polski nie było - mówił.
Przekonywał, że nie miał żadnych związków z aferą wizową, więc nie rozumie, czemu miał zostać wezwany na komisję. Mówił, że firmy, które ściągały pracowników do prac przy inwestycjach Orlenu, robiły to na własną rękę i prezes koncernu nie podejmował żadnych decyzji.
Czytaj więcej:
Źródło: Telewizja Republika