Szczecin. Znachor usłyszał wyrok
Twierdził, że rozpoznaje choroby, patrząc na tęczówkę oka, a raka "leczył" dietą. Krzysztof Ż., który podawał się za irydologa, został prawomocnie skazany. Szczeciński sąd utrzymał tym samym wyrok pierwszej instancji.
Gdy 60-letniej pacjentce guz rozerwał pierś, miał zaproponować, żeby poczekała do rana, aż 'zaschnie'. Kobieta w poważnym stanie trafiła do szpitala. Miał ją "leczyć" mężczyzna podający się za irydologa, osobę rozpoznającą choroby z tęczówki oczu, a zarazem leczącą ziołami i dietą.
Sprawę opisał portal tvn24.pl.
"Wyrok zapadł w piątek przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. (…) Sędzia utrzymał wyrok roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata, który zapadł przed sądem rejonowym we wrześniu 2020 roku. Podniesione zostały jednak środki karne: Krzysztof Ż. ma zakaz wykonywania zawodu nie przez cztery, a przez 10 lat" - podała stacja.
Zobacz także: Hybrydowe wozy konne będą wozić turystów nad Morskie Oko. Nie wszystkim się to podoba
Krzysztof Ż. odpowiadał za to, że chcąc uzyskać korzyści majątkowe i nie mając uprawnień, "udzielał świadczeń zdrowotnych polegających na rozpoznawaniu chorób i stawianiu diagnozy w oparciu o wygląd tęczówki oka pacjentów oraz leczeniu tak rozpoznanych chorób".
Naraził kobietę na utratę życia
Oskarżenie podkreślało, że irydolog naraził tym samym jedną osobę na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.
Śledczy ustalili, że samozwańczy znachor działał w Szczecinie, Poznaniu, Warszawie, Łodzi, Wrocławiu, Krakowie, Gdańsku, Katowicach i Rzeszowie. Swoją działalność reklamował jako "świadczenie usług z zakresu irydologii i dietetyki".
Jako terapię na guza irydolog zalecił… dietę
"Sprawa wyszła na jaw, gdy 31 lipca 2017 roku do szpitala w Szczecinie trafiła kobieta z guzem tak dużym, że rozerwał jej pierś. Przeraziło to lekarzy. Szczególnie, że kobieta od dwóch lat wiedziała, że jest chora, ale zamiast u onkologa, leczyła się u mężczyzny, który przedstawiał się jako irydolog" - opisuje tvn24.pl.
Oskarżony miał zdiagnozować kobietę na podstawie badania tęczówki oka, a jako terapię zalecił jej... dietę.
- Mam dyplom lekarza, ale o takiej metodzie diagnostyki nigdy nie słyszałem - komentował w TVN24 dr hab. Jerzy Sieńko, profesor Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego.
"To jest zbrodnia"
Kiedy kobieta trafiła do szpitala, jej stan był bardzo poważny. Wtedy lekarze postanowili zgłosić sprawę do prokuratury.
- Prowadzenie tego typu działalności, która naraża na utratę zdrowia albo życia, to jest zbrodnia - podkreślił dr hab. Sieńko.
Źródło: tvn24.pl
Zobacz również: Kościół. KEP znosi dyspensy od uczestnictwa we mszach