Szczątki boeinga wracają do Holandii na badania
Szczątki samolotu Boeing 777 malezyjskich linii lotniczych, który rozbił się w lipcu w obwodzie donieckim, zostaną przewiezione z Charkowa do Holandii kołowymi środkami transportu - poinformował gubernator obwodu charkowskiego Ihor Bałuta.
Gdy pozostałości samolotu dotarły do Charkowa, informowano, że jest dopracowywany plan przetransportowania szczątków samolotu do Holandii koleją. Przedstawiciel misji ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy powiedział, że eksperci liczą na otrzymanie do dyspozycji pociągu, którym szczątki maszyny mają zostać przewiezione do Holandii, gdzie zostaną poddane drobiazgowej analizie.
Gubernator Bałuta powiedział, że ostatecznie podjęto decyzję o rezygnacji z transportu koleją i że czterej specjaliści od transportu drogowego z Holandii mają zająć się organizacją przewozu szczątków samolotu, oni też wyznaczą datę transportu.
Z obwodu donieckiego do Charkowa dotarł pociąg złożony z 12 wagonów towarowych z częściami wraku i z jednego pasażerskiego, m.in. z holenderskimi ekspertami. Wcześniej do Charkowa przyjechały dwa samochody z przyczepami, na które załadowano części wraku zbyt duże, aby można je było przewieźć pociągiem.
Holendrzy stanowili dwie trzecie pasażerów samolotu Malaysia Airlines, który 17 lipca został zestrzelony najprawdopodobniej rakietą ziemia-powietrze odpaloną z terenów opanowanych przez prorosyjskich separatystów. Łącznie zginęło 298 osób, w tym 193 obywateli Holandii, 43 Malezyjczyków i 38 Australijczyków.
Wciąż nie jest znana dokładna przyczyna katastrofy boeinga. Pod koniec października badający katastrofę holenderski prokurator Fred Westerbeke powiedział "Spieglowi", że nie dysponuje dowodami, które pozwoliłyby na wyciągnięcie wniosków co do przyczyn tragicznego wydarzenia. Oświadczył, że nadal uważa wersję mówiącą o zestrzeleniu samolotu przez rakietę ziemia-powietrze za najbardziej prawdopodobną, lecz zaznaczył, że brane są pod uwagę także inne wersje wydarzeń.
Ukraina twierdzi, że zestrzelenie maszyny lecącej na trasie Amsterdam-Kuala Lumpur było dziełem separatystów, którzy posłużyli się rakietą przeciwlotniczą Buk rosyjskiej produkcji. Separatyści zaprzeczyli tej wersji wydarzeń.