Szarawarski nie ma sobie nic do zarzucenia

* Mówi Andrzej Szarawarski*

W piątek Prokuratura Apelacyjna w Warszawie poinformowała, że wniosła do Prokuratora Generalnego, by ten wystąpił do Sejmu o uchylenie immunitetu poselskiego Szarawarskiemu, byłemu wiceministrowi gospodarki i skarbu. Prokuratura chce postawić mu zarzut przekroczenia uprawnień w związku z prywatyzacją Polskich Hut Stali (PHS).

Prokuratura nie podała żadnego uzasadnienia - uzasadnienie jednym zdaniem, że przekroczyłem jakieś uprawnienia przy prywatyzacji PHS, nie jest żadnym uzasadnieniem. Nie wiem, o jakie przekroczenia moich uprawnień może chodzić i w jakim obszarze - powiedział Szarawarski przed rozpoczęciem sobotniego III Śląskiego Zjazdu Wojewódzkiego SLD w Katowicach.

Jeśli chodzi o prywatyzację PHS, to nie mam sobie nic do zarzucenia, mało - uważam, że to była jedna z najlepszych prywatyzacji, które jednocześnie restrukturyzowały bardzo poważną gałąź przemysłu. Na potwierdzenie tego można podać fakt, że zarówno struktury Unii Europejskiej, jak i Bank Światowy i EBOR uważają prywatyzację PHS, i w ogóle restrukturyzację hutnictwa, za jeden z wielkich sukcesów polskiej gospodarki. Trudno, żebym sobie robił wyrzuty z tego, że dzięki mojej pracy Polska i hutnictwo odniosły duży sukces - dodał.

Jednocześnie przyznał, że zawsze jest niebezpieczeństwo, że człowiek może gdzieś przekroczyć uprawnienia, ponieważ to była bardzo duża, skomplikowana prywatyzacja.

Szarawarski dodał, że rozważy zrzeczenie się immunitetu, jeśli będzie wiedział, jaki jest zarzut: Jeśli będzie jakiś konkretny, sprecyzowany zarzut, do którego będę mógł się odnieść, to odniosę się również do sprawy immunitetu, o ile taki wniosek będzie, bo na razie go nie ma. To, że Prokuratura Apelacyjna zawróciła się do prokuratora generalnego nie oznacza, że prokurator generalny taki wniosek złoży. Może go złożyć, może oddalić - zaznaczył.

Zdaniem Szarawarskiego, zbieżność dat ujawnienia informacji o wniosku w piątek wieczorem z faktem, że w sobotę rano odbywa się Zjazd Wojewódzki SLD, nie jest przypadkowa.

Od kilku tygodni w prasie pojawiały się enuncjacje o moim ewentualnym powrocie na funkcję przewodniczącego Rady Wojewódzkiej, chociaż ja osobiście takich zamiarów nie miałem i nie zgłaszałem chęci kandydowania. Tymczasem w piątek wieczorem zupełnie niespodziewanie pojawia się ta informacja, podczas gdy w sobotę rano jest zjazd. Jest to dziwne skojarzenie, po prostu mnie to zastanawia - powiedział.

Dodał, że stawia to pod znakiem zapytania jego plany o ubieganie się o inne funkcje w SLD. Szarawarski zamierzał starać się o wybór na członka Rady Krajowej SLD oraz mandat delegata na kongres krajowy. Przed zjazdem nie podjął jeszcze decyzji, czy zdecyduje się na to. Nie ukrywam, że stawia mnie to w zupełnie innej sytuacji, ma to określony rezonans i może podważyć zaufanie kolegów do mnie, choć tak naprawdę nikt, łącznie ze mną nie wie, co się dzieje.

Śledztwo w sprawie nieprawidłowości wokół prywatyzacji PHS prokuratura prowadzi od wiosny zeszłego roku. Są w nim już podejrzane trzy osoby - biznesmeni z firmy konsultingowej Invex, stojący pod zarzutem płatnej protekcji. Mieli oni powoływać się na Szarawarskiego - nadzorującego wówczas prywatyzację PHS - i żądać od przedstawiciela banku obsługującego US Steel pieniędzy na wykup długów hut oraz ok. 30 mln zł prowizji, co uznano za próbę wymuszenia łapówki.

Szarawarskiemu prokuratura chce zarzucić to, że w okresie od czerwca 2002 r. do czerwca 2003 r. przekroczył swe uprawnienia, przysługujące mu jako wiceministrowi gospodarki, a potem wiceministrowi skarbu, w ramach nadzoru nad procesem prywatyzacji PHS.