Szansa i jedyne wyjście
Dziś rząd zając się ma projektem programu
promocji gospodarczej Polski do 2005 r. Publicystka "Rz" Anita
Błaszczak pisze, że o potrzebie skoordynowanej promocji Polski
mówi się od kilku lat. Dotychczas bez większych rezultatów.
Zamiast spójnej strategii i współpracy wszystkich zaangażowanych w działania promocyjne ministerstw i organizacji, dyskusje o budowie nowego wizerunku Polski zaczynały się zwykle od końca, a więc od znaku graficznego, który miał symbolizować nasz kraj - podkreśla publicystka.
Jej zdaniem, poszczególne ministerstwa, organizacje, instytucje kulturalne miały oczywiście sporo osiągnięć w swych działaniach promocyjnych, ale same niekiedy przyznawały, że efekt można by wzmocnić, gdyby zagraniczną promocje skoordynować, a polskie imprezy jeśli nie łączyć, to choćby wykorzystywać do wzajemnej reklamy.
Teraz jest szansa, że taką współpracę ułatwi przygotowany w ciągu kilku miesięcy program Promocji Polski do 2005 r. Trudno go jeszcze szczegółowo ocenić. Zgodnie z powiedzeniem, lepiej późno niż wcale, dobrze, że w ogóle powstał. Ale może okazać się, że tego opóźnienia nie da się w pełni odrobić. Od wejścia do Unii Europejskiej dzieli nas kilka miesięcy - na rewolucyjne zmiany, wielkie przedsięwzięcia nie ma czasu. Pieniędzy też nie ma za dużo - podkreśla Anita Błaszczak.