ŚwiatSzansa dla Darfuru?

Szansa dla Darfuru?

Rząd Sudanu i dwa ugrupowania rebelianckie podpisały we wtorek w stolicy Nigerii Abudży porozumienie w sprawie rozstrzygnięcia konfliktu w regionie Darfur na zachodzie kraju.

06.07.2005 | aktual.: 06.07.2005 06:28

Trwający od dwu i pół roku konflikt i spowodowany nim kryzys humanitarny w tym regionie, o obszarze większym od Polski, przyniósł śmierć dziesiątków tysięcy ludzi i pozbawił setki tysięcy osób dachu nad głową.

Strony konfliktu biorące udział w rozmowach w Abudży podpisały we wtorek ogólną, trzystronicową "deklarację w sprawie zasad", która mimo braku szczegółowych rozwiązań stanowi zasadniczy przełom w negocjacjach, zmierzających do zakończenia konfliktu.

"Deklaracja" przewiduje między innymi uwzględnienie takich podstawowych zasad, jak utrzymanie integralności terytorialnej Sudanu i zachowanie pryncypiów demokratycznych przy regulowaniu konfliktu, a także "sprawiedliwości i równości wszystkich, bez względu na przynależność etniczną, religię i płeć".

Dokument zapowiada również "skuteczne przekazanie władzy" organom regionalnym i zapewnienie odpowiedniej roli społeczeństwu Darfuru na wszystkich szczeblach władzy.

Sygnatariuszami porozumienia podpisanego we wtorek na zakończenie piątej rundy rokowań są przedstawiciele rządu Sudanu oraz Armii Wyzwolenia Sudanu i Ruchu Sprawiedliwości i Równości. Dalsze rozmowy w sprawie uszczegółowienia porozumienia mają się odbyć po 24 sierpnia. Jego strony mają między innymi postanowić, w jaki sposób podzielić władzę i bogactwa Darfuru.

Rebelianci z czarnoskórych plemion zamieszkujących Darfur, krainę o obszarze Francji, sięgnęli po broń w lutym 2003 roku, sprzeciwiając się dyskryminacji i uciskowi ze strony zdominowanego przez Arabów rządu w Chartumie.

W odpowiedzi na to do regionu wkroczyły oddziały arabskich milicji, tak zwanych "dżandżawidów ("jeźdźców"), popierane po cichu przez rząd, który jednocześnie zaprzeczał oskarżeniom rebeliantów.

Wg szacunków ONZ, konflikt zbrojny zmusił do porzucenia własnych domostw i ucieczki około 2 mln osób, około 180 tys. osób straciło życie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)